27 kwietnia 2010 roku Piotr Pustelnik osiągnął wreszcie swój upragniony cel - za piątym podejściem zdobył wreszcie Annapurnę (8091 m n.p.m.), jeden z najbardziej niebezpiecznych szczytów na Ziemi. Od czasu pierwszych zdobywców w 1950 roku na "zabójczą górę" wspięło się dotychczas niewielu ponad 100 alpinistów, z czego połowa pozostała tam na zawsze. Co więcej, stał się również dwudziestą osobą na świecie z Koroną Himalajów. Przed nim z Polaków dokonali tego jedynie Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki. O rozmowach z górą, partnerstwie i komercji w górach, sytuacji polskiego himalaizmu oraz ojcostwie z Piotrem Pustelnikiem rozmawiał Paweł Zając.
Paweł Zając: Jakie emocje dominują u Pana już po 2 tygodniach od zdobycia Annapurny i Korony Himalajów? Szczęście, sukces, spełnienie, ulga? Czy może pewną pustka, że „coś” się już skończyło?
Piotr Pustelnik: Mam oczywiście nieskrywaną satysfakcję, ale dominuje ulga. Spełniłem się. Skończyłem pewien rozdział w swoim życiu. Ufff. Mam to za sobą. Wiem co chcę robić, a czego nie.
A co Pan chce robić?
Dalej być w górach i to jest zupełnie oczywiste. Skończyłem jednak definitywnie z ośmiotysięcznikami.
Czyli niechęci do wejść zimowych jako „bezsensownemu poszukiwaniu odmrożeń” nic nie zmieniło?
Zdecydowanie nie. Na zimową wyprawę nikt mnie nie zaciągnie.
A jakie woły zaciągnęły Pana po raz piąty na Annapurnę? Od 2004 prawie co roku wytrwale powracał Pan na tę górę, a ona opierała się, używając dość silnych argumentów, jak burze z piorunami. Po trzeciej nieudanej próbie ogłosił Pan nawet koniec kariery i poświęcenie się innym zajęciom. Co sprawiło, że wrócił Pan tam jeszcze 2 razy? Poczucie niespełnienia?
Myślą przewodnią było zawsze, że trzeba to skończyć. Kiedyś wziąłem sobie bardzo mocno do serca „syndrom niedokończonego zadania”. Zrobiłem 90%, ale 10% mi zostało. I stąd ta obsesja, stąd te 5 prób…
A jaki wpływ i znaczenie w walce z Annapurną miał team Tres Pedros, który stworzyliście z Morawskim i Hamorem (w roku 2006 w trójkę organizują wyprawę Tryptyk Himalajski, podczas której Morawski i Hamor zdobywają Cho Oyu, Pustelnik zawrócił z plateau szczytowego; Hamor zdobywa Annapurnę, Pustelnik i Morawski zawrócili ze wschodniego wierzchołka sprowadzając chorego i niewidzącego alpinistę z Tybetu i wreszcie wszyscy zdobywają Broad Peak; w 2008 organizują Tryptyk Himalajski. Reaktywacja, gdzie burza z piorunami zmusza ich odwrotu 150 m od wierzchołka; wreszcie w kwietniu 2010 r. Pustelnik i Hamor zdobywają Annapurnę – przyp. autor)?
To było partnerstwo na bardzo wysokim poziomie. W tym zespole większość rzeczy się łatwo realizowało. Dla mnie Tres Pedros był gwarantem, że każda wyprawa będzie przebiegała bez zatarć i problemów.
Czy planuje Pan kolejne wyprawy z Peterem Hamorem?
Oczywiście, w zasadzie dopiero zaczęliśmy się wspinać razem. Jesteśmy wolnymi ludźmi i na pewno spróbujemy jeszcze wspólnie czegoś dokonać.
Ciąg dalszy na stronie portalu adrenalina.onet.pl