Dzisiaj do kraju dotarła bardzo smutna wiadomość. Piotr Morawski zginął podczas wspinaczki na ośmiotysięcznik Dhaulagiri (8167 m), położony w Himalajach na terytorium Nepalu. Według wstępnych informacji Piotr wpadł do ogromnej szczeliny.
Polski i światowy alpinizm poniósł wielką stratę. Piotr Morawski należał do najwybitniejszych alpinistów młodego pokolenia. Ten tragiczny wypadek przerwał wspaniałą, pełną zaangażowania górską pasję. Szczelina, do której wpadł Piotr, znajdowała się 80 m poniżej I obozu, na wysokości 5760 m n.p.m. i miała 20 m głębokości. 3-osobowy zespół: Piotr Morawski, Peter Hamor i Justyna Szczepieniec schodził z obozu II, położonego na wysokości 6400 m n.p.m. W obozie I nie było nikogo. Piotr wpadł do szczeliny ok. 8.40 rano czasu lokalnego. W tym czasie do góry, do obozu I wchodził zespół wyprawy TOPR-u w składzie: lekarz Roman Mazik, Maciej Pawlikowski i Tomasz Witkowski. Na dno szczeliny dotarł Peter Hamor, a trójka Polaków z TOPR wyciągnęła Piotra na zewnątrz szczeliny. Odbyła się reanimacja, po czym lekarz stwierdził zgon.
Piotr urodził się w 1976 roku. Zaczął wspinać się w 1996 roku i szybko jego pasją stało się wspinanie zimowe. W 2001 roku po raz pierwszy pojechał na wyprawę w góry wysokie razem z członkami Klubu Wysokogórskiego w Warszawie. Ich celem było Chan Tengri na granicy Kirgizji i Kazachstanu o wysokości 6995 m n. p. m.
Momentem przełomowym było uczestnictwo w wyprawie zimowej Netia K2 (8611) na przełomie 2002 i 2003 roku. Pojechał na nią z „ławki rezerwowych” i wykorzystał swoją szansę. Wraz z Denisem Urubko założył obóz IV na wysokości 7650 m. Jest to do tej pory najwyższy punkt, do którego dotarł człowiek zimą, na tej drugiej co do wysokości górze świata.
Kolejne dwa lata to zimowe wyprawy na Shisha Pangma (8027). Jego partnerem i nauczycielem stał się Simone Moro. Współpraca zaowocowała doświadczeniem, a także pierwszym przejściem południowej ściany Shisha Pangmy w zimie na przełomie lat 2003/2004. Rok później jako pierwsi ludzie zimą pokonali ten czternasty ośmiotysięcznik. Wspaniałe nawiązanie do tradycji polskiego himalaizmu. Warto przypomnieć, że do tamtego momentu na 14 ośmiotysięczników, tylko 7 zostało zdobytych zimą i wszystkie przez Polaków. Krzysztof Wielicki stanął na szczycie Lhotse w noc sylwestrową 1987 roku i od tamtej pory żaden z pozostałych gigantów nie został pokonany. Jako ósmy padła Shisha Pangma, zdobyta także przez Polaka, po 17 latach przerwy.
Kolejne lata to gwałtowny rozwój w górach wysokich. Podczas Tryptyku Himalajskiego organizowanego przez kolejnego nauczyciela, Piotra Pustelnika. W 2006 roku poznał Petera Hamora ze Słowacji, z którym do tej pory stanowili zgrany zespół. Ich celem były coraz ambitniejsze przejścia w górach najwyższych. Starali się wybierać drogi jak najmniej uczęszczane lub próbować nowych dróg. Efektem tego jest chociażby przejście trawersu Gasherbruma I (8068) w czystym stylu alpejskim, co było pierwszym powtórzeniem tego wyczynu i pierwszym przejściem drogi hiszpańskiej w połączeniu z amerykańską w tym stylu.
Na co dzień pracował na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej, w Zakładzie Chemii Fizycznej jako adiunkt. Na początku 2005 roku obronił pracę doktorską zatytułowaną: „Wpływ kształtu, wielkości i polarności cząsteczek na równowagi fazowe. Wpływ wysokiego ciśnienia do 1,5 GPa”. W kręgu jego zainteresowania była termodynamika, równowagi fazowe, matematyka i informatyka.
Zdobył 6 ośmiotysięczników.
Od 2007 roku pełnił funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Alpinizmu.
Rodzinie i Przyjaciołom składamy wyrazy głębokiego współczucia...
Polski Związek Alpinizmu
Źródło: PZA