Cerro Murallón z wyrysowaną linią drogi Pillar del Sol Naciente. Fot. Rolando Garibotti.
Zespół drogę wytyczał 9 dni. Umieścili 15 spitów (wszystkie na stanowiskach).
Pierwsza próba na filarze Cerro Murallón miała miejsce już w 1974 roku (wspinacze z Argentyny: Jose Luis Fonrouge i Rafael Juarez).
Pierwsze wejście na Cerro Murallón miało miejsce w 1984 roku, za sprawą włoskiego zespołu w składzie: Cassimiro Ferrari, Carlo Aldè i Paolo Vitali. Ich droga jest jednym z największych patagońskich klasyków ( VI 5.10 A2/3 80°, 1500m,
Aldè-Ferrari-Vitali).
Cerro Murallón to góra, która ze względu na swoje piękno, niejednego wspinacza przyciągała. Wystarczy zacytować Stefana Glowacza z opowiadania "Przeminęło z witatrem":
" (...) znaleźliśmy się tutaj z własnej nieprzymuszonej woli, w dodatku trzeci raz z rzędu. Opętała nas bowiem pozornie nieosiągalna tysiącmetrowa ściana na końcu Patagońskiego Lądolodu. Dla nas stała się cenna jak klejnot. Zalecaliśmy się do niej niczym do pięknej kobiety. Za każdym razem o tej samej porze roku, w miesiącach listopad-grudzień 2003, 2004 i 2005 roku, zmagaliśmy się z podejściem do jej stóp i dwa razy zostaliśmy szorstko odtrąceni. Diwa Murallon rzuciła na nas swój urok i w przypadku kolejnej porażki – nie bacząc na sens i logikę takiego postępowania – byliśmy gotowi wracać pod nią nawet cztery czy pięć razy. Tak długo aż podda się naszemu pożądaniu. (...).
Fragment z
kwietniowych GÓR 4 (143) 2006
Źródło: pataclimb.com, planetmountain.com