"W czwartkowy poranek o godz. 2.00 zawitałam do Ziliny. Ciemo, zimno, a moje zmęczone powieki odmawiały posłuszeństwa. Ale to nic! Za kilkanaście godzin po raz pierwszy w tym roku miałam dotknąć skały. Sama świadomość tego napełniała mnie tak wielkim optymizmem, że z zamkniętymi oczami byłam w stanie rozpakować rzeczy, które przywiózł ze mną Sebastian;).
W trakcie spontanicznego wyjazdu do Słowenii miałam robić głównie jako samobieżny przyrząd asekuracyjny Lenki, ponieważ to właśnie ona miała zamiar rozpracować swój ambitny cel na ten sezon. Sama natomiast zaplanowałam delikatne poruszanie – rozruszanie się tuż przed dłuższym tripem na west..."
Cała relacja dostępna na blogu Oli Taistry:
http://www.goryonline.com/gory,477,278,16,0,FB,blogi.html
2008-03-03
(kg)