facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2009-11-09
 

Nowa, trudna i niebezpieczna droga na Piku Pabiedy

Pik Pabiedy (7439 m) to góra bardzo dobrze znana w polskim środowisku wspinaczkowym. Praktycznie co roku organizowane są na nią polskie wyprawy.
W tym roku, co racjonowaliśmy w naszym serwisie na bieżąco, w ramach HiMountain Tien-Shan 2009 – Polish Female Expedition, szczyt ten jako pierwsza Polka próbowała zdobyć Ola Dzik (nius), niestety fatalna pogoda zmusiła ją do wycofania się na dwieście metrów przed szczytem.

Ta najwyższa góra w Tien Shanie jest uważana za bardzo trudną i bardzo niebezpieczną, statystki mówią, że ponad połowa jej zdobywców została na niej na zawsze...

Praktycznie wszystkie wejścia na tę górę odbywają się drogą normalną przez wierzchołek zachodni Pabiedy o wysokości 6918 m n.p.m. Po jego zdobyciu bardzo długą (około siedmiu kilometrów) i lekko wznoszącą się granią udajemy się w kierunku szczytu głównego. Czternaście kilometrów powyżej 7000 m jest wymagającym testem wytrzymałości i odporności, zarówno psychicznej jak i fizycznej...

Dlaczego więc wybierana jest właśnie ta droga? Odpowiedź jest prosta – cała północna ściana opadająca na stronę rosyjską jest śmiertelna i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Składa się na nią stromy lodowo-śnieżny, poprzetykany odcinkami skalnymi teren, praktycznie w całości zagrożony obrywami z wywieszających się nad całą ścianą lodowych seraków.
Mając taki obraz tej góry nie dziwi nas, iż wśród rosyjskich wspinaczy ciągle aktualne jest powiedzenie - Nie ważne, czy byłeś na  Evereście, powiedz, czy wszedłeś na Pik Pabiedy.


Gleb Sokołow. Źródło: www.Bask.ru

Gleb Sokołow wszedł wcześniej na Mount Everest (8848 m). I to nie byle jak. Znalazł on się w mocnym rosyjskim zespole, który w 2004 r. w ramach projektu Russian Everest Expedition Central North Wall wytyczył nową drogę na tej niesamowitej i niezwykle wymagającej ścianie najwyższego szczytu świata.


Witalij Gorelik. Źródło: www.Bask.ru

Natomiast zarówno Gleb Sokołow jak i Witalij Gorelik mają na swoim koncie zdobycie, uważanego za najtrudniejszy z wszystkich szczytów ośmiotysięcznych, wierzchołka K2 (8611 m). I znów należy napisać, iż nie była to standardowa wspinaczka na ten szczyt – obaj Rosjanie wzięli bowiem udział w słynnej rosyjskiej wyprawie K2 West Face Direct Russian National Expedition, która w 2007 r. wytyczyła nową linię na słynnej zachodniej ścianie góry.

Obie te niesamowite wspinaczki odbyły się w stylu oblężniczym, z udziałem wielu wspinaczy, z korzystaniem z kilometrów lin poręczowych i wielu obozów pośrednich. Po ich realizacji w światowym środowisku wspinaczkowym rozgorzała dyskusja, czy można w dzisiejszych czasach aż tak naginać styl przejścia tylko po to, by zdobyć upragniony szczyt. Zdania są podzielone i nie nam to w tym miejscu oceniać. Wspominamy tu o tym tylko dlatego, żeby uświadomić tym, którym oblężniczy styl bardzo przeszkadza, iż członkowie tych obu wspomnianych wyżej rosyjskich wypraw to alpiniści jak najwyższej klasy, którzy potrafią się też wspinać w tak szanownym i uznawanym za najlepszy ze wszystkich stylów, czyli light & fast.


Północna ściana Pabiedy, główny wierzchołek po lewej. Źródło: www.Bask.ru

   
Wytyczenie nowej drogi na północnej ścianie Piku Pabiedy było dla Gleba Sokołowa czymś w rodzaju obsesji. Próbował tego dokonać podczas dwóch wcześniejszych prób, jednej w roku 2006 i kolejnej dwa lata później, w roku 2008. Generalnie można napisać, iż Pabieda jest dla pięćdziesięciosześcioletniego dziś Sokołowa górą niezwykłą i bardzo ważną. W 1993 roku zdobył on ją opisywaną wyżej drogą normalną w nadzwyczajnym, wręcz niewyobrażalnym czasie dwudziestu godzin. W 2003 był liderem zespołu, który wytyczył nową drogę na Pik Armenia (7100 m) – jest to kolejny główny wierzchołek na wschód od Pabiedy, a należący do jej masywu. No i w końcu, w 2005 roku, dokonuje rzeczy naprawdę niewiarygodnej – w solowej wspinaczce realizuje trawers całego masywu Pabiedy ze wschodu na zachód.

W tegorocznej wspinaczce jego partnerem został oczywiście wspominany już wyżej Witalij Gorelik (lat 42).      

Rosjanie niezbędną aklimatyzację zdobyli poprzez wejście na sąsiedni, bardzo popularny i relatywnie łatwy (chodzi o drogę normalną) szczyt Chan Tengri (6995 m). W ścianę Pabiedy wbili się 20 sierpnia w raczej niestabilnych warunkach pogodowych (mniej więcej w tym samym czasie działała na górze na drodze normalnej wspomniana już wyżej polska wyprawa (relacja). Pokonanie wysokiego na około 2400 m filara wymagało od Rosjan siedmiu i pół dnia wspinania w stylu alpejskim, kolejne półtora dnia zabrało zejście drogą normalną. Wybrany przez Rosjan filar wyprowadził ich na charakterystyczny wierzchołek znajdujący się mniej więcej w połowie grani między wierzchołkiem Pabiedy Zachodniej (6918 m), a wierzchołkiem głównym (7439 m). Chodzi o tę opisywaną wyżej grań, którą biegnie droga normalna.  


Linia nowej drogi na Piku Pabiedy. Źródło: www.Bask.ru


Pierwszego dnia wspinania, jeszcze w łatwiejszym terenie, głównym problemem były mniejsze i większe lawiny, które zaczęły spadać dosłownie z każdej strony (przez cały dzień bardziej lub mniej intensywnie padał śnieg), na szczęście często to były niegroźne lawiny pyłowe. Rosjanie zamierzali znaleźć jakieś schronienie w okolicy skalnej bariery na wysokości ok. 5500 m, niestety nawet to miejsce było zagrożone osuwającym się świeżym śniegiem. Pierwsza noc w ścianie nie należała do spokojnych.

Następnego dnia pogoda się poprawiła i przestał prószyć śnieg. Po krótkim suszeniu rzeczy i sprzętu w promieniach słońca Rosjanie ruszyli dalej. Niestety spotkała ich kolejna przykra niespodzianka. Liczyli, iż teren wyżej to będzie przyjemne wspinanie w przyjaznym śniego-firnie, a jak się okazało, przez kolejne dwa i pół dnia musieli walczyć z twardym lodem. W tym czasie pokonali tylko 400 m, które doprowadziło ich do żółtej bariery skalnej znajdującej się na wysokości ok. 5900 m. Planując swą wspinaczkę Sokołow zamierzał być w tym miejscu po pierwszym dniu akcji w ścianie...

Wspomniana wcześniej bariera skalna okazała się być praktycznie w całości pokryta cienkim, utrudniających wspinanie lodem. Pokonanie tej najbardziej stromej, wysokiej na 800 m, skalnej części ściany i dotarcie do podszczytowych pól śnieżno-lodowych zabrało zespołowi kolejne trzy i pół dnia wspinania. Przez cały ten czas Rosjanie, poza trudnościami zastanymi w ścianie, musieli też walczyć z silnym wiatrem i temperaturami spadającymi poniżej 15 stopni Celsjusza...

Gorelik i Sokołow upragnioną grań osiągnęli wieczorem, 27 sierpnia, po prawie ośmiu dniach wspinania, w huraganowym wietrze. Po kolejnej nocy, przy zerowej widoczności, Rosjanie zdecydowali się zrezygnować ze zdobycia wierzchołka głównego i udali się w kierunku zejścia, czyli w tym przypadku trawersu w stronę Pabiedy Zachodniej.  

Po jeszcze jednej nocy w ścianie, 29 sierpnia, szczęśliwi, ale wykończeni osiągnęli oni namioty obozu bazowego.

Brak słów i prawdziwy szacun. Nominacja do Złotego Czekana i to nie tylko do edycji rosyjskiej, to chyba sprawa przesądzona.
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2025-01-15
GÓRY
 

Halka w falbankach chmur - Laponia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2025-01-08
GÓRY
 

Lubimy element zaskoczenia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2025-01-07
GÓRY
 

Wielka Korona Tatr w rekordowym czasie

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-12-30
GÓRY
 

Działam po swojemu

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2025 Goryonline.com