Rozmawia Jurek Porębski.
JP:
Byłem na Waszym Festiwalu już trzykrotnie i zawsze było to święto wspinaczkowo-filmowe. Czy tak to będzie dalej?
MJ:
Bardzo się staramy, by tak zostało. Chcemy, by do nas jeździli wspinacze i nie tylko wspinacze, aby nie tylko skorzystali z ciekawego programu, ale spotykali przyjaciół i kolegów. Festiwal bez krawatów - przyjacielskie spotkanie z filmami, na biesiadzie, przy piwie...
JP:
Teplicki Festiwal ma w Czechach najdłuższą tradycję, ale jest już kilka innych. Współpraca czy konkurencja?
MJ:
Konkurencji bać się nie musimy, gdzie indziej jest taka okolica? Takie warunki? Nie ma tego w miastach, gdzie pozostaje tylko oglądać filmy w kinie. Raczej współpraca, tegoroczna Ekspedycyjna Kamera to właściwie przedłużenie naszego Festiwalu, pokazy nagrodzonych filmów w różnych miastach w kraju.
JP:
Czy dyrektorka Festiwalu mając tyle obowiązków znajduje czas na obejrzenie filmów?
MJ:
Do chwili obecnej widziałam wszystkie filmy, które często z braku czasu zabierałam do domu, kiedy byłam w komisji preselekcyjnej. W tym roku już wiem, że to się mi nie uda. Nie będzie mojej koleżanki, która bardzo mi pomagała przed i w trakcie Festiwalu. Pracuję jeszcze w Urzędzie Miejskim, gdzie również dodano mi pracy. Niestety nie mogę robić wyłącznie festiwalu...
Dalsza część wywiadu na:
http://activelifedvd.pl/wywiady.php?interview=7