facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2017-12-19
 

Lodowe Rejony - miniprzewodnik

KANDRSTEG, Szwajcaria

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Rychlik

 

Dojazd
Zdecydowanie polecam wersję samochodową. Tutaj mamy już do pokonania sporo dłuższą drogę niż do Gasteinertal i Pitztal – ze Zgorzelca jest to około 1000 km. Standardowa trasa wiedzie przez Zgorzelec, Drezno, Chemnitz, Norymbergę, Heilbronn, Karlsruhe i Bazyleę. Z Bazylei jedziemy przez Berno i kierujemy się autostradą na Interlaken. W pewnym momencie pojawią się już drogowskazy na Kandersteg. W Szwajcarii obowiązuje winietka na autostradach i ograniczenie prędkości do 120 km/h, którego raczej nie polecam przekraczać. Szwajcaria nie należy do strefy Schengen, więc koniecznością jest posiadanie paszportu ważnego jeszcze przez pół roku od daty wjazdu. Ceny paliwa są wysokie i dlatego ostatni bak lepiej zatankować w Niemczech.


Noclegi
Z noclegami problemu nie ma, a ceny nie odstraszają – wychodzą nawet taniej niż w Gasteinertal i Pitztal. Miejsca należy rezerwować z dużym wyprzedzeniem.

 

 Panorama Kandersteg

Panorama Kandersteg

fot. Krzysztof Rychlik

 


O rejonie i wspinaniu
Kandersteg to przede wszystkim dwie działalności, jeśli chodzi o sporty górskie – wspinanie lodowe i narciarstwo biegowe. Trasy zjazdowe co prawda się znajdą, ale w porównaniu z tymi w Gasteinertal i Pitztal są zupełnie marne :). Natomiast jeśli chodzi o trasy biegowe... Żałuję, że nie pożyczyłem „biegówek”. Ale do rzeczy...

 

Robert Jasper podczas wspinaczki w Kanderstegu

Robert Jasper podczas wspinaczki w Kanderstegu

fot. Klaus Fengler


O Kanderstegu słyszałem kilka razy – głównie o rozgrywanych tam regularnie zawodach Pucharu Świata we wspinaczce lodowej. W zeszłym roku (2007) byli tam Adam i Basia, ale warunki na jakie trafili to deszcz, temperatury dochodzące do +15°C i zupełny brak lodu. Efektem tygodniowej działalności były smutne miny, zdjęcia z Eigeru (to jakaś słynna pakernia w Grindelwald), złamany kciuk Adama (czyt. „Narciarstwo to bardzo niebezpieczny sport”, złamał go łażąc w skorupach po nartostradzie – przyp. K. Rychlik), ogień w oczach i obietnica wyrównania rachunków.

 

 Oeschinenwald

Oeschinenwald

fot. Krzysztof Rychlik

 

Przed wyjazdem do moich rąk trafił przewodnik ze schematami i zdjęciami z Kanderstegu. Od razu rzuciły mi się w oczy wyceny i długości tamtejszych lodospadów: WI5+, 200 m; WI6, 300 m.... Generalnie od 5 stopnia wzwyż i nie mniej niż 150 m.

 

Opisane jako ekstremy? Nie :). Co najwyżej klasyki i trudne standardy. Pierwsze, o czym pomyślałem,  to zakup smyczek do dziab i sporej dawki relanium (co by po nocach móc spać). Obyło się bez nerwic, ale nie bez emocji – widok ściany szerokiej na jakieś 700 m, a na niej kilkanaście lodospadów wysokich na kilkaset metrów o zdecydowanie „wspinaczkowych” trudnościach. „O żesz kur...!” i myśl, że po powrocie do Polski konieczna będzie wymiana stawów łokciowych – to moja pierwsza reakcja na ten widok. Nie pomyliłem się za bardzo. Na 9 dni pobytu przypadło 8 dni wspinania. Efekty? Ponad 1200 m lodu o trudnościach od WI4 do WI5+/6 i bez zdziwienia – odnowiona kontuzja łokcia. Wspomnienia? Onieśmielenie na widok 250 m lodu, rur wkręcanych w powietrze, latających Niemców i lodowych systemów audiowizualnych; zakwasy i drżenie łydek (polecam uwzględnić w planach treningowych) i jedno pytanie: skąd
Szwajcarzy mają tyle mocy? Piękna dolina, piękne miasteczko, piękne wspinanie... I wymagające – to fakt. Tutaj dobrze być w formie na WI5, inaczej będzie trzeba zrezygnować z dużej ilości dróg.

 

Rattenpissoir WI5+, Arbonium WI5, w górze Pingu WI5+

Rattenpissoir WI5+, Arbonium WI5, w górze Pingu WI5+

fot. Krzysztof Rychlik

 

Koniec żartów czyli kilka przydatnych informacji
Aby uniknąć stanowisk na rachitycznych drzewkach, polecam wzięcie liny 60-metrowej. Zjazdy we wszystkich opisywanych powyżej rejonach są z przygotowanych stanowisk – albo z drzew, albo z wcześniej zrobionych abałakowów. Tak czy inaczej kilka dodatkowych pętli/repów i haczyk do przewlekania abałaka to konieczność. Zakup dobrych rur do lodu (Grivel 360, BD Express) to wcale nie nadmierne burżujstwo, tylko przyszłościowa inwestycja w zdrowie naszej dupy. Dobrym patentem jest posiadanie dwóch par rękawic – pięciopalczastych na prowadzenie i dwupalczastych stanowiskowych – krioterapia jest zdrowa, ale bez przesady. Pokutuje twierdzenie, że płaskie zęby raków lepiej „siedzą” w lodzie. Otóż nie – pionowe zęby są lepsze, a po tym sezonie śmiem stwierdzić, że monopointy są najlepsze.

 

Na jednej z dróg M7+
Na jednej z dróg M7+

fot. Krzysztof Rychlik

 

O jakości wspinaczki zimowej w Kanderstegu decydują nie tylko formacje lodowe, ale również niezwykle urokliwe położenie rejonu. Dolina znajduje się na wysokości 1200 m n.p.m. i otoczona jest rzędem trzytysięczników. Rejon wspinaczkowy oczarowuje liczbą i pięknem lodospadów, spadających z pionowych skał w postaci smukłych nitek. Położenie w głębokiej dolinie i związana z nim mała dostępność światła na północnych ścianach, gwarantują dużą ilość lodu i śniegu nawet przy braku silnego mrozu. W Kandersteg dostępne są również bardzo trudne drogi dry-toolingowe, zimowa ścianka wspinaczkowa oraz zawrotna ilość ofert dla miłośników innych sportów: narciarstwa alpejskiego i klasycznego, paralotniarstwa, baloniarstwa, łyżwiarstwa, saneczkarstwa, hokeja, trekkingu i nordic walking. I co najważniejsze – wszystko to podane w skromnej, pozbawionej nachalnie komercyjnego charakteru oprawie.


Przemysław Sękowski

Adam Potoczek na Arbonium WI5

Adam Potoczek na Arbonium WI5

fot. Krzysztof Rychlik

 

Wszystkie trzy rejony – Pitztal, Gastein i Kandersteg – oferują podobne wspinanie: wszak „lody są z wody”. Niewątpliwą zaletą są krótkie podejścia. Przy dobrej szybkości wspinania można zrobić i dwa lodospady dziennie i o sensownej porze wrócić do domu, wciąż czując przyjemność. Niektóre lodospady w Gastein i Pitztal są zagrożone lawinami i wybierając się na wspinanie, należy brać to pod uwagę. Jeszcze jedna taktyczna uwaga: dobrze jest być wcześniej pod lodospadami. Jesteśmy pierwszym zespołem na lodzie (sic!). Do każdej z tych dolin warto wracać i to wiele razy. W Gastein byłem 5 razy, w Pitztal – 3 razy. Lód to takie dziwne tworzywo, które nigdy nie jest takie samo. Długie lody to zdecydowanie Kandersteg. Mniejsze zagrożenie lawinowe. Gasteinertal to rejon na dłuższy pobyt. Pitztal, oprócz klasyki lodowej, oferuje wspinanie w przewieszonym, twardym (czarnym) lodzie na Pitztaler Gletscher.

Adam Potoczek


Grimm Heizahne WI5+/6 (z prawej)

Grimm Heizahne WI5+/6 (z prawej)

fot. Krzysztof Rychlik


Adam na Blue Magic WI5+

Adam na Blue Magic WI5+

fot. Krzysztof Rychlik

 

1 | 2 | 3 | 4 |
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-02-26
Tylko w GÓRACH
 

Wschodząca Gwiazda

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-07
Tylko w GÓRACH
 

Nie wiem co zdarzy się jutro – Denis Urubko

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-05
Tylko w GÓRACH
 

10 Naj…

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-02
Tylko w GÓRACH
 

Nauka pokory – Jacek Czyż wspomina pamiętne rysy off-width

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-01-29
Tylko w GÓRACH
 

Kacper Tekieli (1984–2023) – In Memoriam

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com