facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2017-12-19
 

Lodowe Rejony - miniprzewodnik

PITZTAL, Austria

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Rychlik

 

Dojazd
Najlepsza moim zdaniem droga to ta przez Zgorzelec, Monachium, Garmisch-Partenkirchen. Z Garmisch kierujemy się na Imst Am Pitztal i oto jesteśmy na miejscu. Ze Zgorzelca jest to około 700 km. Ani w Niemczech, ani w Austrii winietki nie są nam potrzebne – w Niemczech po prostu nie obowiązują, a w Austrii nie będziemy korzystać z autostrad.


Noclegi
Ceny noclegów w Pitztal są podobne do tych w Gasteinertal. Tu również należy sobie wcześniej (pół roku?) zarezerwować miejsce – Pitztaler Gletscher to jedno z najbardziej obleganych przez narciarzy miejsc w Europie. Nie ma możliwości nocowania na campach.

 

 Panorama Pitztal

Panorama Pitztal

 fot. Krzysztof Rychlik

 

O samym rejonie
Z mojego pierwszego wyjazdu do Pitztal (był to sylwester 2006/2007) nie zapamiętałem wiele. W drodze przez całą Austrię towarzyszyły nam widoki pięknie kwitnących kwiatów, wściekle zielonej trawy i nieskazitelnej lampy. No i temperatura + 10°C. Nie żebym nie lubił ciepła i uroków wiosny – lubię, ale nie w zimie. Na miejscu natomiast czekała na nas miła niespodzianka – co prawda z większości lodów pozostały jedynie mokre plamy na wygrzanej skale, ale resztki tych, które pozostały, nadawały się do wspinania. A emocji przysporzyły co nie miara – uczucie, gdy ostrze dziaby przebija się przez nikłą warstwę lodu z głuchym odgłosem dudnienia (w klatce piersiowej również) i uderza w skałę jest doprawdy niepowtarzalne. Pamiętam jeszcze rachityczne stanowisko z rury wkręconej w „bąbel” lodu znaleziony pomiędzy skałami, krzyk Adama: „To my równolegle pójdziemy!” i odpowiedź: „Wolałbym nie!” To, co dosłownie wryło mi się w pamięć podczas tego wyjazdu, to piękno i urok doliny, niesamowite stoki narciarskie na Pitztaler Gletscher oraz widoczne dookoła malownicze i wyniosłe góry.

 

Doskonała baza noclegowa i…

Doskonała baza noclegowa i…

  fot. Krzysztof Rychlik

 

Po raz drugi Pitztal odwiedziłem na sylwestra 2007/2008 – wprawdzie krajobrazy również były zdecydowanie wiosenne, ale warunki na miejscu – znakomite. A wspomnienia? Uśmiechnięte dziewczyny, słońce, obżarstwo apfelstrudlami w sosie waniliowym, doskonała kawa i masa wspinania w lodzie. O ile wszystkie z wymienionych sprawiają wiele radości, o tyle wspinanie przysporzyło jej najwięcej :) W Pitztal nie znajdziecie takiej ilości lodospadów jak w Gasteinertal, ale te tutejsze są moim zdaniem ciekawsze, jeśli chodzi o długość, trudności, urodę, spektakularność i zróżnicowanie wśród form lodowych. Ciekawostką wspinaczkową jest  możliwość wspinania na przewieszonej ścianie lodowej, na lodowcu Pitztal. W zależności od warunków pogodowych możemy skorzystać ze sztucznej ściany lodowej wysokości 34 m – „Big Ben” usytuowanej w Mandarfen.

 

…świetne warunki narciarskie 

…świetne warunki narciarskie.

 fot. Krzysztof Rychlik

 

Mój trzeci sezon lodowy z kolei należał zdecydowanie do najbardziej udanych – doświadczenie większe niż na początku (to chyba oczywiste), odwaga również (wreszcie kolana przestały dygotać), technika się poprawiła (mniej pokiereszowana gęba), mocy przybyło (wcale nie dlatego, że aminokwasy są teraz tańsze), nie wspominając już o zdrowym pomyślunku (bez smyczek lepiej i bezpieczniej) i szpeju (ach, te Taakoony i Rambo4), ale i tak wspinanie w Pitztal pamiętam jako wymagające. Nie wiedzieć czemu większość z tutejszych lodospadów obfituje w najdziwniejsze formy lodowe – duża ilość smarków, makaronów (röhreneis), kalafiorów i grzybów lodowych przyprawia o dreszcze nie tylko wielbicieli kulinariów, ale i dobrej asekuracji. Nie jest to dobry rejon na naukę wspinania w lodzie – oprócz Ubungsfall wycenionego na WI3+ (a i na tym można zdziwić, jak jest kiepsko wylany), wszystkie lody są co najmniej za WI4. Nie chciałbym w tym miejscu dywagować na temat wycen lodowych, ale te w Pitztalu wydały mi się naprawdę mocne (w przeciwieństwie do tych w Gasteinertal). Tak czy inaczej, trudności zależą od tego, jak lód jest wylany, a trudności przewodnikowe można często potraktować jako „pobożne życzenia” (szczególnie ostatnimi zimami). Tutaj również dobrze jest mieć do dyspozycji samochód. Większość lodów występuje pojedynczo i są w dużych odległościach od siebie.

 

Wspinaczka lodowa w wykonaniu Adam Potoczek na Eggenstallfall WI5

Adam Potoczek na Eggenstallfall WI5

 fot. Krzysztof Rychlik



Podejście pod Stallkogelfall

Podejście pod Stallkogelfall  

fot. Krzysztof Rychlik


Pitztal to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można się wspinać przez siedem miesięcy w roku. Od grudnia do marca w dolinie Pitztal do wyboru jest ponad 20 lodospadów o trudnościach od WI 3 do WI 6. Najwięcej zabawy będą mieli ci, którzy swobodnie wspinają się na czwórkach. Przewodnik (zarówno w wersji wypasionej, jak i ekonomicznej) do kupienia w punktach informacji turystycznej.


Pitztal jest doliną długą na kilkanaście kilometrów, warto zwrócić uwagę, gdzie dokładnie rezerwujemy nocleg. Najwięcej miejsc oferują narciarskie kurorty Wenns i Jerzens. To dopiero początek doliny i nocując tam, skazani jesteśmy na codzienne długie dojazdy (własnym autem lub skibusem). Godne polecenia jest St. Leonhard.

 

Bliżej końca doliny w Mandarfen znajduje się oblana lodem 25-metrowa wieża oraz kilka pomniejszych ścianek. Wejście do tego lodowego raju kosztuje 6 euro.

 

Prawdziwą gratką jest rejon Wildspitze oraz lodowiec Pitztal ze słynną lodową jamą. Ściany lodowca oferują do 30 metrów wspinania od łagodnie nachylonych – przez piony – po masywne przewieszenia. To idealne miejsce do trenowania techniki. Atrakcyjność miejsca osłabia jedynie konieczność wysupłania 25 euro na dojazd kolejką z doliny na lodowiec.

 

Maj i czerwiec to doskonałe warunki na wspinanie na północnych ścianach okolicznych trzytysięczników. Trudności nie są wielkie, ściany mają nastromienie 50-60°. Dla sprawnych zespołów dobrym celem może być przejście łańcuchówki Pitztaler Express, czyli czterech ścian: Taschach-Eisflanke przez Petersenspitze i Hinterer Brochkogel, a na Wildspitze kończąc. Łącznie 1200 metrów lodu do dziabania. Punktem startu jest schronisko Taschachhaus. Warto mieć skitury.


Tomasz Molga


Basia Szybowska na Stallkogelfall

Basia Szybowska na Stallkogelfall

 fot. Krzysztof Rychlik


 Wspinanie na lodowcu

Wspinanie na lodowcu

 fot. Krzysztof Rychlik


 W jednym z wąwozów

W jednym z wąwozów

 fot. Krzysztof Rychlik


1 | 2 | 3 | 4 |
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-02-26
Tylko w GÓRACH
 

Wschodząca Gwiazda

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-07
Tylko w GÓRACH
 

Nie wiem co zdarzy się jutro – Denis Urubko

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-05
Tylko w GÓRACH
 

10 Naj…

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-02
Tylko w GÓRACH
 

Nauka pokory – Jacek Czyż wspomina pamiętne rysy off-width

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-01-29
Tylko w GÓRACH
 

Kacper Tekieli (1984–2023) – In Memoriam

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com