Krzysztof wspinał się już kilkanaście lat, w Tatrach, Alpach, Dolomitach, w USA, jeździł na wyprawy do Azji i Ameryki Południowej. W jego wykazie znajdują się znakomite przejścia mieszczące go w czołówce polskich alpinistów ostatniej dekady. Często szukał wyzwań poza głównym nurtem, był skuteczny i opanowany.
Jednak przede wszystkim Krzysiek był lubianym, oddanym kolegą i przyjacielem. Wiem, że swoją obecnością i działaniami pomógł niejednej osobie. Dla kilku był najważniejszym górskim partnerem. Swoją pasją do gór zaraził wielu. Wielu zawdzięcza mu opiekę podczas pierwszych górskich wspinaczek.
Robił świetne zdjęcia, świetnie pisał. Był od zawsze członkiem Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego.
W życiu prywatnym – fizyk, naukowiec, pracował w Polsce i za granicą, z sukcesami.
Pozostawił dwójkę małych dzieci.