facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS

Karawszyn – dwie nowe drogi

Kirgiski rejon Karawszyn w górach Pamiro-Ałaju (z dolinami Kara-Su i Ak-Su), choć nadal pozostaje miejscem egzotycznym, to dzięki kilku wizytom polskich wspinaczy jest coraz lepiej rozpoznawalny również przez rodaków. Niebywała uroda i olbrzymi potencjał wspinaczkowy tego miejsca z pewnością przydają wiadomościom stamtąd szczególnego kolorytu. Z tego względu każdą tamtejszą nowość przyjmujemy z radością, szczególnie, jeśli dotyczy ona wydarzania wyjątkowego. A jest nim niewątpliwie wiadomość o wytyczeniu dwóch nowych, trudnych dróg na jednej z wielkich ścian w tym rejonie. Informujemy o tym chętnie, nawet jeżeli wiadomość taka przychodzi z opóźnieniem, jak było w tym przypadku.

Widok spod ściany na jej olbrzymi monolit; fot. mountain.ru

 

 

Szczyt o nazwie Kyrkcziłta (pierwsi zdobywcy przemianowali go na  Pik 1000-lecia Chrztu Rusi, to nazwa stosowana zamiennie), leży w grani rozdzielającej Doliny Ak-Su i Kara-Su. W stronę obu tych dolin opada wielkimi ścianami. Ku zach. (czyli do Kara-Su) opada ścianą o wysokości 1350 metrów. Jak do tej pory przecinały ją dwie drogi. W tym roku przybyły dwie kolejne. 


Kyrkcziłta z liniami dróg i nowości - seledynowa i czewona; fot. mountain.ru


 

I.

Pierwsza nowa tegoroczna linia na tej ścianie padła łupem zespołu rosyjskiego w składzie: Aleksandr Klepikow – Igor Lichonosow – Stanisław Łazarew w dniach 8-11 lipca i wiedzie środkową częścią ściany. Linia drogi została wypatrzona już rok wcześniej. Zespół ten postawił sobie zadanie, by wytyczyć nową drogę w stylu „maksymalnie klasycznym”, z możliwie najmniejszą ilością hakówki. W rezultacie pokonano odcinki o trudnościach dochodzących do 7a (w skali franc.). Dolna części ściany oferowała połogie, skąpo urzeźbione skały, płyty. Charakterystyczna dla tej ściany (zwłaszcza w jej dolnej części) okazała się być gładkość rzeźby, brak formacji wiodących i średnie nachylenie mniejsze od pionu (sięgające 70-72°). Śnieżne pola w środkowej partii z jednej strony stanowiły zaletę - zapewniły wodę w czasie wspinaczki w ścianie, lecz z drugiej były wadą - ich wytapianie się powodowało powstawanie potoków w ścianie, a także konieczność walki w mokrych płytach i unikania lawin kamiennych, które zamiatały ścianę poniżej. To ograniczało wybór wariantów przejścia tej partii ściany i wskazywało najbezpieczniejsze kierunki. 



Linia nowej drogi zespołu trójkowego z zaznaczonymi stanowiskami i biwakami; fot. mountain.ru



Kiedy przyglądałem się schematowi, po pierwsze, rzuciło mi się w oczy to, że wspinacze przeszli tu aż – uwaga – 83 wyciągi!!! To jest chyba „rekord absolutny”! Po dokładniejszym przyjrzeniu się okazało się jednak, że bardzo duża ich część ma długość 10, 15, i 20 metrów... Jednocześnie, w opisie autorów przejścia możemy przeczytać, że „pokonana przez nas droga, licząca sobie 46 wyciągów [...]”. Cóż – żeby przekonać się, na czym polega różnica w opisie i na rysunkach trzeba by było chyba „po prostu” powtórzyć ją samemu...



W ścianie Kyrczkiłty; fot. mountain.ru



Pierwszego dnia (9 VII) alpinistom udało się pokonać najpierw sześć długości liny, później zaczął padać deszcz. Przez to wzrosły trudności – tym bardziej, pamiętając o płytowym charakterze i mniejszym od pionu nachyleniu tej części ściany. Nie było jednak gdzie się schować, przez co zespół wspinał się dalej w deszczu, pokonując jeszcze pięć wyciągów. Wspinacze wyszli na sporą półkę – balkon. Tego dnia przeszli 22 długości liny. Nazajutrz (10 VII), jako że byli przemoknięci, postanowili rozpocząć wspinaczkę później - dopiero gdy na ścianę dotrze słońce. Okazało się, że w nocy chwycił mróz i mokre skały zostały pokryte warstwą lodu. To dodatkowo spowolniło wspinaczkę. Mimo wszystko tego dnia pokonali 400 m różnicy wysokości. Kolejnego dnia (11 VII) przyszło pokonać kluczowy odcinek drogi. Ściek wody zmniejszył się, jednak skały pokryły się warstwą lodu. To jeszcze bardziej utrudniło i spowolniło odnajdywanie i osadzanie punktów asekuracyjnych, i samą wspinaczkę. Jednak tego dnia do godz. 17.00. wspinaczom udało się wejść na szczyt. Zabiwakowali na półce w rejonie wierzchołka.

Nowa droga została wytyczona niemal całkowicie klasycznie – za wyjątkiem dwóch odcinków: a) wyjścia na 2 skyhookach w gładkiej płycie; b) odcinka zalodzonego zacięcia, gdzie nie było możliwości przejścia w stylu klasycznym.

Powrót (12 VII) nastąpił za pomocą zjazdów, na drugą stronę góry – czyli do doliny Ak-Su, drogą Żebrem Francuskim


Trójkowy zespoł na szczycie; fot. mountain.ru



 

II.

Druga z nowości została wytyczona w dniach 23-27 lipca przez zespół Michaił Dewi – Artiom Czeremnych. Ta dwójka przyjęła podobną zasadę, jak poprzednia: jak najbardziej na lekko, możliwie najwięcej wspinaczki klasycznej, jak najmniej uciekania się do hakówki i wiercenia spitów oraz dziurek pod skyhooki. Przez to droga w dolnej części oferuje długie trawersy i ukośne zjazdy – przy przechodzeni z jednego systemu rys do następnego. A to pozwoliło przejść drogę bez wykorzystania platformy biwakowej, wielu dni pracy nad drogą, wieszania poręczówek i innych czynności typowych dla „stylu kapsułowego”, czyli Big Wall. Zespół przyjął następującą taktykę poruszania się w ścianie w zespole trójkowym: pierwszy prowadził wyciąg z dwoma linami. Jedna, dynamiczna, służyła do asekuracji. Druga, statyczna, wieszana była dla trzeciego, który małpował na górne stanowisko z najcięższym plecakiem. To pozwoliło zespołowi poruszać się w wielkiej ścianie dość szybko – mimo że z plecakiem ważącym ponad 35 kg (z uwagi na przewidywany brak wody w ścianie, wspinacze taszczyli ze sobą także np. zapas 22 litrów wody...). Połączenie tych rozwiązań taktycznych pozwoliło zespołowi w czystym stylu i najszybciej zrealizować najtrudniejsze przejście, polegające na wytyczeniu nowej drogi o najwyższych trudnościach.


Zespoł Czeremnych-Dewi na szczycie Kyrkcziłty. W tle po lewej Pik 4810; fot. mountain.ru

 

Poprowadzona przez nich droga przewyższa pozostałe realizacje na tej ścianie, wliczając drogę powyżej opisaną. Jest trudniejsza niż wszystkie znane zespołowi drogi o wycenie 6A – otrzymała więc bezwzględnie najwyższy stopień w skali rosyjskiej (zamkniętej) – 6B. Przekładając to na zrozumiały dla polskich wspinaczy język UIAA: powstała droga licząca sobie 34 wyciągi o trudnościach VI A3 e.


Linia drogi zespołu Czeremnych-Dewi z zaznaczonymi biwakami; fot. mountain.ru


 


Trudna ściana szczytu Kyrkcziłty (czy też Piku 1000-lecia Chrztu Rusi) wzbogaciła się tego lata o dwie linie o najwyższych trudnościach. Obie wspinaczki nominowane są do przyznawanej corocznie nagrody „Kryształowy Szczyt” [Хрустальный пик].

 

Serdecznie gratulujemy obu zespołom!




źródło: mountain.ru

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
Piotr Michalski
 
2016-07-22
GÓRY
 

Osterwa – Júlova Cesta

Komentuj 0
Piotr Michalski
 
2016-07-11
GÓRY
 

Chamomilla nad Żelaznymi Wrotami!

Komentuj 0
Piotr Michalski
 
2016-07-08
GÓRY
 

Zapowiadana Czerwcowa na Osterwie!

Komentuj 0
Piotr Michalski
 
2016-06-21
GÓRY
 

Nowa droga na Osterwie

Komentuj 0
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com