Kanczendzonga 2009 - Chwila oddechu w Ramche
Wczoraj dotarliśmy (wreszcie!) do Ramche na około 4500 m.
19.04.2009
Tu zostaniemy dzień lub dwa. Po pierwsze dlatego, bo chcemy się zaaklimatyzować na tej wysokości, po drugie tutaj kończy swą wędrówkę większość naszych tragarzy. Pozostają tylko ci najsilniejsi, którzy dają radę dotrzeć do bazy na wysokość 5600 m. Ten ostatni dwudniowy odcinek, który ma około 1000 m przewyższenia, pokonuje się w 2 dni, z powodu dystansu (odcinek jest długi), po drugie z powodu trudności (idzie się przez trudny lodowiec).
Oczywiście tutaj też zaczynają się twarde negocjacje. Ludzie z wiosek, którzy pomagają nam w dotarciu z ładunkami do bazy, doskonale wiedzą, że jesteśmy w środku trekku, tak więc targują się ostro. Stawkę podnieśliśmy kilkakrotnie, by nam wszyscy nie uciekli, jak to mają tutaj w zwyczaju robić. Ale i tak zostało tylko z 10 portersów, tak więc cały nasz ekwipunek musimy dostarczać do bazy wahadłowo.
Nie czułam się wcale dobrze. Zaczęły dokuczać mi zatoki, które raz w roku się odzywają. Potem gardło, a po południu musiałam się położyć.
źródło: kingabaranowska.com
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl