Północno-wschodni kraniec Afganistanu zwany Korytarzem Wachańskim to miejsce, gdzie dzięki Andrzejowi Zawadzie narodził się zimowy himalaizm wraz z wejściem w zimie na Noszak w 1973 r.; gdzie ani wojny z sowietami nie było, ani mudżahedini nie walczyli między sobą o władzę, ani nawet Talibowie nie dotarli, by zaprowadzać koraniczne porządki. Do tego ponad 30 siedmiotysięczników, kilkadziesiąt sześciotysięczników i morze dziewiczych pięciotysięczników. Dwie ciekawe mniejszości etniczne - rolniczy Wachowie oraz Kirgizi - pasterze i nomadzi.
Przebywałem tam prawie miesiąc, dwa tygodnie wędrując pieszo z bagażem na osłach, pozostałe dwa konno. Dotarłem na sam "koniec Afganistanu", dwa dni konno za ostatnią wioską - do wąskiej Doliny Tegerman Su, wciśniętej pomiędzy granice Tadżykistanu i Chin. 3 noce spędziłem przytulony do pakistańskiej strzelby, gdyż tadżyccy bandyci napadają tam na podróżnych. Możliwe, że postawiłem tam stopę jako pierwszy Polak. Przez cały ten czas spałem z reguły w jurtach u Kirgizów albo w kamiennych domach uszczelnianych błotem u Wachów. Rozmawiałem głównie po persku, którego uczyłem się w locie - innych języków obcych tam bowiem nie znają. Zaprzyjaźniłem się z wędrownymi pasztuńskimi kupcami, widziałem buzkaszi i dwa wesela. Generalnie działo się...
Spotkanie odbędzie się o godz. 19 we wtorek 3.11.2009 w sali nr 9 pawilonu Sportowo-Dydaktycznego na terenie kampusu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie (ul. Rakowicka 27).
Wstęp wolny!
Źródło:
ceneria.pl