Co roku w trakcie Bozeman Ice Festival, w stanie Montana, rozgrywane są zawody Ice Breaker, podczas których startujące zespoły starają się w określonym czasie pokonać jak najwięcej lodowych dróg w okolicznych górach. Jednym ze stałych bywalców tych zawodów był Kanadyjczyk
Guy Lacelle.
Niestety, 10 grudnia, po pokonaniu dwóch pierwszych wyciągów kolejnej drogi, Guy wraz z partnerem podchodzili niezbyt dużym polem śnieżnym pod górną część drogi. Guy podciął małą deskę śnieżną, a ta porwała go i zrzuciła do podstawy ściany. Lacelle, który w zeszłym roku obchodził swoje 54 urodziny, był żywą legendą wspinaczki lodowej.
Rozgłos przyniosły mu niesamowite solówki. Przypomnijmy tylko te najsłynniejsze, jak na przykład zrealizowana w ciągu pięciu (!) godzin łańcuchówka, na którą złożyły się znane kanadyjskie linie:
Terminator (WI6),
Sea of Vapors (WI5+) i
Replicant (WI5). Innym, równie spektakularnym przykładem może być choćby jednodniowe przejście
Lower and Upper Weeping Wall (WI6) i
Polar Circus WI5.
Guy wspinał się również dużo w Europie, przede wszystkim na Islandii i w Norwegii. Jednym z jego ostatnich przejść było solowe pokonanie słynnego norweskiego ekstremu, jakim jest
Hydnefossen (WI6).
Jednak Guy był znany i lubiany nie tylko z powodu swoich wspinaczkowych dokonań. Zjednał sobie szacunek i sympatię również dzięki miłości do wspinaczki lodowej oraz niesamowicie pozytywnego podejścia do otaczającego go świata i ludzi. Był sympatyczny, uśmiechnięty, życzliwy. Znakiem rozpoznawczym Guya były też jego psy, które często towarzyszyły mu podczas wspinaczkowych tripów.
Oprócz aktywności wspinaczkowej, miał inne zainteresowania: aktywnie działał na rzecz zalesiania nowych terenów.
Dla świata wspinaczkowego to kolejna ogromna strata w 2009 roku.
Wspomnienie pochodzi z Magazynu GÓRY, nr 1-2 (188-189) styczeń-luty 2010