Poniżej przedstawiamy najciekawsze przejścia w Indiach, Nepalu i Tybecie, jednak doniesienia o nowych wspinaczkach ciągle spływają i podsumowanie to może być niekompletne.
HIMALAJE GARHWALU
Kedar Dome
Na początku przenieśmy się w rejon lodowca Gangotri. Znajduje się tam górująca nad okolicą potężna wschodnia ściana Kedar Dome (6831 m). Została ona dotychczas pokonana tylko dwukrotnie. W 1989 roku za sprawą wyprawy węgierskiej powstała droga prowadząca lewym ograniczeniem i omijająca główne spiętrzenie wschodniej ściany. Autorzy wspinali się w stylu oblężniczym, a trudności drogi wycenili na 6b+, A2, 1300 m. Niestety, po osiągnięciu grani szczytowej z powodu zmęczenia i pogarszającej się pogody zawrócili oni z drogi na wierzchołek. Autorami drugiej drogi na ścianie, tym razem biegnącej środkiem monolitu, są Jacek Fluder, Janusz Gołąb i Stanisław Piecuch. Ten jeden z najlepszych w historii naszego wspinania zespół wbił się w ścianę 22 września 1999 roku i po 13 dniach wspinania w stylu kapsułowym osiągnął grań szczytową. Powstała w ten sposób droga (7a, A3+, 1300 metrów) była prawdopodobnie w tamtym okresie największym takim osiągnięciem na świecie. Do pełni sukcesu zabrakło wejścia na szczyt, ale pogarszająca się pogoda, brak jedzenia i zmęczenie wynikające z tak długiej wspinaczki skutecznie uniemożliwiły zrealizowanie celu do końca.
Po polskim sukcesie ściana Kedara widziała kilka prób, w tym podejmowanych „zawodników” klasy Marka Synnota czy Kevina Thowa. Niestety, wszystkie te wspinaczki kończyły się niepowodzeniem. Aż do tego roku, kiedy to pod ściana zjawił się zespół brytyjski w składzie Tim Emmett i Ian Parnell. Jest to „dziwny” duet. O ile Parnella nie trzeba nikomu przedstawiać (ma on na swoim koncie topowe alpejskie przejścia z Patagonii, Alaski, Himalajów i Europy), to Emment jest „debiutantem” – była to jego pierwsza wizyta w Himalajach, a wspinaczka na Kedar Domie była drugą (!), jaką odbył w stylu alpejskim. Bo właśnie w stylu alpejskim, w ciągu 7 dni wspinania udało się Brytyjczykom zdobyć szczyt, wytyczając przy tym nową drogę, wiodąca południowo-wschodnim filarem Kedar Dome. Emmett i Parnell wspinali się cały czas klasycznie i w stylu OS, a kluczowy wyciąg wyceniony w skali brytyjskiej E3/4 6a (k.. 6c) to gładkie zacięcie na wysokości powyżej 6000 metrów. Jeszcze bardziej styl przejścia podnosi fakt, iż zespół wbił ani jednego spita. Mikstowe trudności drogi są niewysokie i oscylują w okolicy M3. Zejście z wierzchołka zabrało dodatkowe dwa dni akcji.
Meru Central
Następne mocne himalajskie przejście należy do naszych sąsiadów zza południowej granicy. I to nie do słynnego już słowackiego teamu Dodo Kopold i Gabo Čmárik, ale do mało znanych w Polsce Czechów Marka Holečeka i Jana Kreisingera. Pokonali oni jeden z najbardziej znanych i pożądanych celów na świecie, mianowicie północno-zachodnią ścianę Meru Central (ok. 6310 m). Celem zespołu było poprowadzenie drogi w linii spadku opadającego wprost z wierzchołka mikstowego filara. Filar ten zakończony jest potężnym skalnym headwallem. Z racji podobieństwa formacja ta została nazwana Shark`s Fin (Płetwa Rekina). Wytyczona przez Czechów linia ma około 2000 metrów długości i trudności 7a, M5, 80 stopni. Zwróćmy uwagę na fakt, że cała droga jest klasyczna! Przez pierwsze 9 dni zespół konsekwentnie wspinał się ostrzem filara i rozpoczął wspinaczkę w zaplanowanym miejscu na kluczowym headwallu. Jednak napotkane trudności zmusiły ich do odwrotu. Po wykonaniu kilku zjazdów Czesi zaczęli trawersować i po kolejnych czterech dniach wspinania osiągnęli wierzchołek. Nic tylko pozazdrościć determinacji i samozaparcia. Jak donosi Marek, Czesi przed wejściem w ścianę zaporęczowali sobie pierwsze dwieście metrów nowej drogi, a także użyli na niej dwóch spitów. W niedługim okresie będziemy chcieli przybliżyć Wam szczegóły tego przejścia. Tymczasem przedstawiamy podstawowe informacje na temat głównych jego bohaterów. Jan Kreisinger (32 lata) ma bardzo bogaty wspinaczkowy dorobek: bigwallowe drogi w Yosemite, pierwsze przejścia w Patagonii, Kirgistanie i Norwegii. Marek Holeček (32 lat) wytyczał nowe drogi w Karakorum, Patagonii, Nepalu i Kirgistanie, wspinał się w też Yosemitach, na Kubie i w Szkocji. Marek podjął w 2001 roku zaawansowaną próbę na Meru z Filipem Silhanem, który zginął później w Alpach. Właśnie na cześć swojego przyjaciela czescy wspinacze nazwali swą nowość Filkuv Nebesky Smich.
Północno-zachodnią ścianę, znajdującego się w Indiach w Himalajach Gerwalu, Meru Peak, zdobyto dotąd tylko raz. W 2001 roku podczas swojej drugiej próby, w solowej wspinaczce ścianę pokonał Walery Babanow (otrzymał za to nagrodę Złotego Czekana, co wywołało, duże kontrowersje – linia Babanowa szerokim łukiem omijała bowiem wspominaną wyżej Płetwę Rekina, a to jej przejście uważano za najważniejszy cel na tej górze). To właśnie do drogi Babanowa wytrawersowali Czesi podczas swojego przejścia, by linią pierwszego wejścia na szczyt kontynuować swoją wspinaczkę.
Sama Płetwa Rekina doczekała się ok. 16 prób, w tym tak silnych „zawodników” jak Conrad Anker, Doug Chabot i Bruce Miller, którzy to mieli zaawansowaną próbę wejścia w stylu alpejskim w 2003 roku. Bez powodzenia z Płetwą próbował zmierzyć się także Team Marmota: Scott Backes, Pete Takeda i Dave Sheldon, który otrzymał na realizację tego celu nagrodę ufundowaną przez organizację Mugs Stump.
NEPAL
Przy okazji podsumowania działalności w Ameryce Południowej pisaliśmy o nowej drodze na szczycie Huantsan Sur. Jeden z jej autorów Nick Bullock spędził tegoroczną jesień w Nepalu. Tam 14 października, na północnej ścianie Phari Lapcha West (5977m) w towarzystwie Jona Bracey’a wytyczył nową, ponad 1000-metrową drogę o trudnościach WI5, M5+ (Szkockie 6, w opisowej skali alpejskiej ED+). Według Nick’a droga bardzo przypomina alpejski klasyk Super Couloir na Mont Blanc de Tacul. Panowie wbili się w ścianę 9 (!) dni po swoim przylocie do Nepalu. Ich wspinaczka trwała dwa dni. Asekurowali się przez 16 długich wyciągów, a resztę terenu pokonali wspinając się z asekuracją lotną. Nazwa nowości Snotty`s Gully, jest uczczeniem pamięci jednej z największych alpinistek ostatnich lat – Sue Nott, która zaginęła na Alasce w maju tego roku. Sue wspinała się tam na drodze Infinite Spur z inną znakomitą alpinistką – Karen McNeal. Informowaliśmy o tej tragedii w GÓRACH numer 145.
TYBET
W omawianiu sezonu jesiennego pora przejść w góry najwyższe. Tutaj najciekawsze i – niestety – najtragiczniejsze wieści pochodzą z okolic Cho Oyu. 30 września na Przełęczy Nangpa La 5716 metrów doszło do mordu, którego świadkami byli wspinacze, znajdujący się w bazie pod tym ośmiotysięcznikiem. Chińscy żołnierze otworzyli ogień do bezbronnej grupy (około 70 osób) tybetańskich uchodźców, którą tworzyły głównie kobiety i dzieci. Ludzie ci dotarli na Przełęcz po dwudziestu dniach marszu, żołnierze chińscy otworzyli do nich ogień w momencie, gdy spożywali posiłek. Amerykański wspinacz tak relacjonuje to zdarzenie: „Zaczęli strzelać bez ostrzeżenia. I nie przestawali. Ludzie zaczęli biec pod górę. Dwoje upadło i już nie wstali”. Inny wspinacz, Brytyjczyk, mówi: „Widziałem chińskich żołnierzy bardzo blisko bazy wysuniętej (ABC). Klękali, celowali i strzelali raz za razem. Strzelali do ludzi, którzy byli kompletnie bezbronni”. Niestety, potwierdzono śmierć młodej mniszki, która opiekowała się prowadzonymi dziećmi oraz jeszcze jednego lub dwóch dorosłych uciekinierów. Chińczykom udało się schwytać około 30 Tybetańczyków, głównie dzieci, reszcie udało się na szczęście uciec. Oficjalny chiński komunikat głosi, iż żołnierze otworzyli ogień w obronie własnej.
W obliczu tak strasznych doniesień, ciężko jest przejść do informowania o sportowych dokonaniach, jednak spróbujmy ją poniżej podsumować. W połowie września swą bazę pod Cho Oyu (8201 m) rozbiła słoweńska ekspedycja w składzie Uros Samec, Aljaz Tratnik, Marjan Kovac i Emil Tratnik (ojciec Aliaza) oraz działający samotnie Pavle Kojzek (autor wstrząsających zdjęć, dokumentujących wydarzenia z Przełęczy Nangpa La).
Swoją działalność górską rozpoczęli oni 2 października. Najpierw Pavle poprowadził podczas solowej wspinaczki nową drogę na południowej ścianie Cho Oyu. Swą wspinaczkę rozpoczął startując z bazy wysuniętej, znajdującej się na lodowcu Gyabrag Lho (6200 m). Na szczycie zameldował się 14,5 godziny później i jeszcze tego samego dnia rozpoczął zejście drogą normalną. W ABC znalazł się z powrotem po 30 godzinach od wyjścia. Jego nowa linia to 1100 metrów terenu o trudnościach V 60 stopni (z kluczowym miejscem, na wysokości około 7200 metrów) oraz 900 metrów, pokrywające się z linią zwaną Polską Granią.
Tą samą linią co Pavle, praktycznie tuż za nim, swą wspinaczkę rozpoczęli Kovac i Emil Tratnik. Natomiast Samec i Aljaz Tratnik za swój cel obrali znajdującą się na prawo drogę Kurtyka-Loretan-Triollet. Jednak, ze względu na warunki w ścianie, po przewspinaniu pierwszych kilkuset metrów rozpoczęli trawers w lewo, aż do połączenia się z powstałą tego dnia słoweńską nowością. Cała czwórka (w osobnych zespołach) pokonała kluczowy, znajdujący się na 7200 metrach, wyciąg. Po biwaku, na wysokości połączenia z drogą normalną, oba zespoły osiągnęły wierzchołek Cho Oyu.
Inną wartą uwagi solową wspinaczką było poprowadzenie przez Hiszpana Jordi Tosasa nowej drogi na Palung Ri (7100 m). Jordi znalazł się w tym rejonie przy okazji prowadzenia komercyjnej ekspedycji na Cho Oyu. Wspinaczka na Palung Ri miała być sposobem zdobycia aklimatyzacji. Nowość nazwana LAN ma około 900 metrów długości i biegnie lodowo-śnieżnym terenem o nachyleniu 50-60°, a miejscami osiąga trudności M4 90°. Tosas wspinał się bez liny, w stylu alpejskim. Na zdobycie wierzchołka i powrót do bazy potrzebował miej niż 24 godziny. Na linię zejścia wybrał najłatwiejszą drogę, biegnącą zachodnią granią. Jordi Tosas ma na swoim koncie wiele poważnych wspinaczek i snowbordowych zjazdów. W 2000 roku jako pierwszy zjechał w ten sposób z Cho Oyu (przypłacił ten wyczyn utratą kilku odmrożonych palców u nóg). W 2003 wspiął się i zjechał na desce ze znajdującego się w Himalajach Gerwalu Shivlinga (6543 m). Natomiast w 2004 roku działał pod K2 w ramach katalońskiej wyprawy, która dokonała drugiego przejścia jednej z najtrudniejszych dróg jaką jest Magic Line (linię tę otworzył w 1986 roku zespół Wojtek Wróż, Przemysław Piasecki i Peter Bozik).
10 (149) 2006
(kg)