facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2010-10-13
 

El Capitan 2010 - podsumowanie wyprawy

Od kilku dni dużo pisaliśmy Wam o odbywającej się pod naszym patronatem medialnym  niezwykłej i nietuzinkowej wyprawie zorganizowanej przez Fundację Jasia Meli – Poza Horyzonty...
Jej celem było pokonanie najsłynniejszej skalnej ściany świata, czyli El Capitana przez dwójkę niepełnosprawnych wspinaczy Andrzeja Szczęsnego i Jaśka Meli. Jednym z pomysłodawców całego przedsięwzięcia był nasz redakcyjny kolega Maciek Ciesielski.

Maciek wraz z Wawą Zakrzewskim oraz Tadkiem Grzegorzewskim zapewniali również opiekę techniczną całego projektu.




Jak przebiegała wyprawa praktycznie dzień po dniu możecie dowiedzieć się na blogu Maćka. Autor obiecuje, iż jak tylko odeśpi, to zaraz zmobilizuje się, aby pojawiły się tam jeszcze kolejne wpisy. Dziś tylko krótko chcemy poinformować Was, jak się cały projekt zakończył.

Jak wiecie na dziesięć dni pobytu na miejscu ekipy dziewięć dni padał deszcz, a wyżej śnieg, był to jak się okazuje najgorszy początek października w Kalifornii od ponad osiemdziesięciu lat.
Po wielokrotnych zmianach planów – zespół miał już zaporęczowane pierwsze jedenaście wyciągów drogi The Nose, potem pierwsze wyciągi drogi Zodiac, w ostatniej możliwej chwili, czyli w ostatni dzień pobytu. Zespół zdecydował się wbić w najłatwiejszą drogę jaka znajduje się na El Capitanie, czyli w East Buttress IV 5.10b 450 metrów, 13 wyciągów.

Wspinaczka trwała tylko siedem godzin, co jest bardzo dobrym czasem i podkreśla bardzo dobre przygotowanie Andrzeja i Jaśka do projektu.
Warunki były co najmniej fatalne. O 10 rano, gdy ekipa zaczynała podejście pod ścianę, temperatura wynosiła tylko 5 stopni i mocno wiało, a niebo było spowite ciemnymi chmurami, z których na cztery wyciągi przed szczytem solidnie walnęło deszczem, który to na chwilę zamienił się nawet w białe płatki... 
Zejście mokrymi East Ledges oraz zjazdy trwały kolejne trzy godziny. Już w tym miejscu bardzo pragniemy podziękować Pawłowi i Adamowi, którzy wyszli nam naprzeciw.

Maciek Ciesielski

PS. Dosłownie kilkadziesiąt godzin po tym, jak chodziliśmy tam i z powrotem, zastanawiając się, co robić, pod ścianą El Capitana między Zodiaciem a East Buttress, zdarzył się w tym miejscu gigantyczny skalny obryw.



PS. Podobno w Yosemitach nigdy nie pada... Podobno El Capitan jest lity jak żadna inna skalna ściana na świecie...

Więcej informacji oraz zdjęcia wkrótce na:
http://www.goryonline.com/blogwpis-4179
oraz
http://www.facebook.com/pages/Fundacja-Jaska-Meli-Poza-Horyzonty/205086963884?v=wall&ref=ts#!/pages/Fundacja-Jaska-Meli-Poza-Horyzonty/205086963884?v=wall 
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2025-05-02
GÓRY
 

Raj bez przemysłu - Reunion

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2025-04-22
GÓRY
 

Skialpinistyczne klasyki na Hali Gąsienicowej

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2025-04-22
GÓRY
 

Po poprostu… prosty klasyk

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2025 Goryonline.com