Dzień XXIII - 17.04.2010
Wynosimy namioty, jedzenie i gaz do Camp I na 7040 m. Droga wiedzie przez lodowe pole, przez które przechodzimy w rakach, a potem wspinamy się pod górę lodowo-śnieżną o 60-70 stopniowym nachyleniu. Nocleg na tej wysokości jest niezbędny dla aklimatyzacji.
Dzień XXIV -18.04.2010
Z samego rana schodzimy do ABC mijając po drodze dziesiątki Sherpów, którzy wynoszą ekwipunek dla członków ekspedycji potrzebny do dalszej działalności na tych wysokościach. Jedna mijanka kończy się ostrym ślizgiem na lodowej ścianie, ale jumar i poręczówka robią swoje.
Dzień XXV - 19.04.2010
Schodzimy do Base Campu na odpoczynek. 22 km na tej wysokości na raz to spory wysiłek. Mijamy całe rzesze wspinaczy, którzy wychodzą do Middle Campu na aklimatyzację. Podąża też ok. 150 jaków ze sprzętem do ABC. Everest po tej stronie już zdążył się upodobnić do swojej siostry z południa i stał się dobrym interesem.
Źródło:
http://www.everest2010.pl/