facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2017-04-07
 

DROGA – Lenin „Dzieła wybrane”, czyli małe vademecum Piku Lenina

Kolejny etap to przedarcie się przez Tien-Shan do liczącego sobie trzy tysiące lat miasta Osh. Są tylko dwie możliwości: samolotem (ale nas oczywiście takie ułatwienia nie interesują) albo samochodem przez nieustannie remontowaną górską drogę. Trasa ta stanowi szlak towarowy, którym przewozi się żywność z Osh na Oszski bazar w Biszkeku. I właśnie udając się na ten bazar mamy największe szanse nawiązać kontakt z jakimś przewoźnikiem.


700 kilometrów. górską drogą przez Tien-Shan to prawdziwa perełka krajoznawcza. Mankament stanowi tylko tunel na wysokości czterech tysięcy metrów. Tunel ten posiada aż dwa pasy natomiast nie posiada wentylacji. Przy jakichkolwiek kłopotach, korkach w sposób błyskawiczny wypełnia się spalinami. Dwa lata temu zaczadziło się w ten sposób 8 osób.


Pobyt w Osh to czas, kiedy należy nadrobić zaległości związane z brakiem zgody na przebywanie w strefie przygranicznej. Dokumenty te możemy załatwić w placówce wojskowej.


Naszym następnym celem jest Sarisz Mogoł – miejscowość leżąca już w Kotlinie Ałajskiej tuż przed samym grzbietem Pamiru. Dostać się możemy tam miejscowym autobusem. Będzie miło, ale tłoczno, jednak po kilku dniach w pociągu powinniśmy być już zahartowani.

 

Lokalny autobus, który zawiezie was z Osh do Sarisz Mogoł


Stukilometrowa podróż trasą zabierze nam około piętnastu-dwudziestu godzin. Ta droga nauczy nas pokory i cierpliwości. Co zakręt szofer będzie dolewał wody do chłodnicy, a my będziemy mieli kilkanaście minut czasu na rozprostowanie kości.


W Sarisz Mogoł czeka nas kilka godzin mocnego targowania się o tani transport do Bazy Głównej. Chciałbym Wam zwrócić uwagę na mały szczegół. Określając kwotę i cel podróży, przypilnujcie, by umowa zakładała transport na koniec Polany Ługowej, a nie na jej początek (gdzie mieściła się dawniej baza). Zaoszczędzicie w ten sposób trochę kilometrów dymania z worami...

 

Podróż do Sarisz Mogoł umilają komfortowe fotele


Kiedy przybędziecie już na polanę, warto skorzystać z tamtejszych namiotów. Po wypiciu kilku kieliszków wódki z szefem obozu można wypertraktować całkiem przyzwoitą stawkę  za dobę.


Przedstawione powyżej zestawienia cen mają charakter poglądowy i oczywiście nie obejmują większości cen noclegów oraz kosztów wyżywienia i ubezpieczenia.

 

Dotknięcie pustki
A więc udało się – jedziesz w Pamir!!! Siedzisz sobie wygodnie w wagonie restauracyjnym pociągu relacji Moskwa – Biszkek. Przykładasz głowę do szyby wiatr kazachskich stepów rozwiewa ci włosy. Ogarnia Cię błogostan, czujesz jak przepełnia cię duch globtrotera, pragnienie poznania „nowego”. Z namaszczeniem smakujesz dopiero co kupione winogrona i przepijasz je wodą z kazachskich studni. Ech... jest cudownie!

 

Dolina Sary Tasz i gruzawik


Nagle twój anielski nastrój przerywa nutka niepokoju, która przebiega w jakiś fizyczny, trudny do zdefiniowania sposób przez twoje ciało. Czujesz zimny pot na skroniach, twoje czoło ogarnia fala gorącego powietrza, która powoli przesuwa się w dół, w stronę bioder. Jeszcze kilka sekund wcześniej miałeś wątpliwości, co do dalszego rozwoju tego stanu... Teraz już jesteś pewny – rozpoczynasz szaleńczy bieg... Masz do przemierzenia wagon, o potrójnym nadkomplecie ludzi. Przeciskasz się przez kolejne metry widząc upragnione drzwi wagonowego kibla. Teraz musisz spokojnie oddychać i myśleć o czymś przyjemnym – jesteś dziesiąty w kolejce... Potem nastaną dni ciężkie, w trakcie, których pociągowy kibel stanie się twoim nowym domem i nic nie będzie już takie jak dawniej...


A można było tego uniknąć... Kłopoty z żołądkiem świeżo upieczonych podróżników po Azji to problem powszechny. Można jednak zminimalizować zagrożenie stosując kilka skutecznych metod. Jeszcze przed wyjazdem z kraju powinieneś zabezpieczyć się w odpowiednie środki farmakologiczne – działające w sposób silny i zdecydowany.
Zapewniam – węgiel to za mało. Same środki oczywiście też niczego nie rozwiążą (to chyba mało odpowiednie słowo). Niezbędne są odpowiednie działania profilaktyczne. Po pierwsze, starajmy się przechodzić na tamtejszą dietę w sposób stopniowy. Przez cały czas należ pić wyłącznie przegotowaną wodę. Nawet jeśli idziemy myć zęby, dobrze sobie wcześniej zagotować trochę wody. Można kupować tylko te napoje, które mają oryginalne zamknięcie. Popularne ostatnio tabletki odkażające wodę mają niewielki współczynnik efektywności, a woda smakuje po nich okrutnie.

 

 Złego dobre początki 


 Złego dobre początki 


Najlepiej kupować owoce posiadające skórkę (mandarynki, banany itp.). Jeśli kupujemy arbuza, należy go wydłubać ze środka, a nie kroić w plastry – unikniemy wtedy kontaktu ust z palcami. Ostatnie przykazanie... Myj ręce najczęściej jak tylko możesz!!! Te wydawałoby się dziecinne i uprzykrzające pobyt zasady pozwolą w jako takim stanie dotrzeć w góry.


Pamiętaj – porządne kilkudniowe rozwolnienie może tak cię odwodnić, że góry będą ostatnią rzeczą, o jakiej będziesz myślał. Oczywiście stopniowo powinniśmy rezygnować z tak ostrej formy izolacji naszego żołądka od nowych smakołyków i przystosowywać się do tamtejszej flory bakteryjnej. W trakcie wspinania pamiętaj (!!!) – woda z lodowca to nie jest dar bogów, eliksir życia. Zagotuj ją!! Chyba że zamiast obozów chcesz zakładać „kible”.
Można też zastosować inną metodę. Już od pierwszych dni zabrać się za poznawanie i smakowanie tamtejszych specjałów, mając jednocześnie świadomość, iż nie będzie to lekki kawałek chleba. Wkalkulować rozwolnienie w cenę poznania świata i odnaleźć w tym przyjemność – niewielu to się udało.

 

 

 

Tekst : Rafał Ziobro
fot. :Mariusz Czarnul

 

GÓRY nr 3 (118)

1 | 2 |
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
Łukasz Ziółkowski
 
Łukasz Ziółkowski
 
Łukasz Ziółkowski
 
Piotr Michalski
 
2015-12-29
GÓRY
 

Nowa droga „na Syberii”

Komentuj 0
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com