Cały dochód ze sprzedaży książki zostanie będzie przeznaczony na wsparcie działań Fundacji Marka Kamińskiego - to doskonały prezent na święta - dając radość bliskiej osobie, jednocześnie pomagamy innym.
Na drugim i trzecim roku studiów często jeździłem w Tatry, żeby po nich po prostu pochodzić. Potem – już w okresie fascynacji wszystkim, co polarne – spróbowałem także wspinaczki. W Tatrach, w Alpach, w Andach.Wiele nauczyłem się od Leszka Cichego podczas wspólnych wypraw w Dolomity z moją wówczas narzeczoną, a dziś żoną Kasią oraz naszym psem Ają. Elementów wspinaczki uczył mnie również szef Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto i doskonały instruktor, Michał Kochańczyk. (...)
Pamiętam związaną z naszym wspólnym trenowaniem dość niesamowitą historię sprzed dziesięciu lat, już po zdobyciu biegunów. Wspinaliśmy się na starym, częściowo zburzonym wiadukcie w Gdańsku. Zjeżdżałem na linie, a Michał mnie z dołu asekurował. Nagle, w połowie zjazdu, gdy wisiałem kilkanaście metrów nad ziemią, ktoś zaczął na wiadukcie majstrować przy linie, zaczął ją odwiązywać. Być może miał nóż; w każdym razie tak mi się wydawało. Zamarłem ze strachu. Michał pobiegł na górę i ten człowiek na jego widok uciekł. Według Michała miał dziwny, pusty wyraz twarzy, więc wydedukowaliśmy, że być może wyszedł na spacer z pobliskiego szpitala psychiatrycznego na Srebrzysku. (...)”
„(…) Nie wszystko, co robimy, musi być od razu jakimś wielkim projektem. Można wejść na szczyt, bo prowadzi do niego jakaś droga i trzeba ją przejść. Na Mount Vinson wszedłem razem z Leszkiem Cichym, znakomitym himalaistą, który zdobywał w tym czasie Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. Na najwyższą górę Antarktydy, która liczy ponad pięć tysięcy metrów, prowadzi pełen zdradzieckich szczelin lodowiec. Zanim razem z Leszkiem zdobyliśmy wierzchołek, samotnie przeszedłem po owym lodowcu dwustukilometrową trasę. Niektórzy twierdzą, że ta droga jest trudniejsza niż dotarcie na biegun. W namiocie pod Masywem Vinsona czekaliśmy potem na pozostałych, graliśmy w szachy, rozmawialiśmy o naszych planach i Leszek zaproponował mi, abym towarzyszył mu za miesiąc w wyprawie na Kilimandżaro i na Górę Kościuszki. Akurat te dwa szczyty w Afryce i Australii brakowały mu do Korony. Pomyślałem, że to okazja do fajnej przygody, zobaczenia nowych miejsc, i jeszcze tej samej nocy uzgodniliśmy wszystkie szczegóły. Nie tylko zdobyliśmy potem oba szczyty, ale uczestniczyliśmy także w safari, a w Australii zwiedziliśmy Sydney, Canberrę i kawałek wybrzeża Pacyfiku. Wszystko zajęło nam dokładnie dwa tygodnie. (...)
W wywiadzie rzeka „Dotykanie świata Marka Kamińskiego”, spisanym przez Marka Szymańskiego, tytułowy bohater publikacji opisuje swoje wyprawy, mówi o rzeczach dla niego ważnych i opowiada o niezwykłych doświadczeniach, także wyjątkowej wyprawie na bieguny z niepełnosprawnym chłopcem - Jaśkiem Melą.
Fragmenty książki i przepiękne zdjęcia można obejrzeć na stronie:
http://www.dotykanieswiata.pl/
Marek Kamiński – urodzony w 1964 r. w Gdańsku, podróżnik, polarnik i przedsiębiorca. Pierwszy na świecie zdobył w jednym roku dwa bieguny Ziemi, zasłynął także z podróży na bieguny z niepełnosprawnym chłopcem, Jasiem Melą. Studiował filozofię. Założyciel fundacji swojego imienia, która wspiera osoby dotknięte przez los. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Podróżnik prowadzi swój blog na: www.marekkaminski.com
Fundacja Marka Kamińskiego (
www.kaminski.pl) od 1996 organizuje pomoc dla dzieci z domów dziecka, rodzin zagrożonych oraz dzieci niepełnosprawnych i cierpiących na poważne, często nieuleczalne choroby. Jest inicjatorem i koordynatorem programów edukacyjnych i zajmuje się promocją działań proekologicznych. Do najważniejszych projektów realizowanych przez Fundację należą „Nadzieja dla serc” i „Klub Odkrywcy Dobra”. Do klubu może zapisać się każdy, Członkowie klubu wspierają rehabilitację osób potrzebujących i odbywają regularne (minimum jedno rocznie) spotkania z Markiem Kamińskim. Minimalna składka członkowska wynosi jedynie 10 zł miesięcznie – bo tak niewiele może zdziałać tak wiele...
O autorze: Marek Szymański – urodzony w 1965 roku w Kościanie, dziennikarza, politolog z wykształcenia, debiutował w prasie lokalnej, publikował m.in. w „Przekroju” oraz „Kulisach”. Obecnie jest wydawcą i redaktorem naczelnym czasopisma „Fundusze Europejskie”.
Źródło: wspinaczki.pl