17 października Dodo relacjonował przez telefon: „
Szerpowie powiedzieli, że to jest szczyt i potwierdził to Koreańczyk.”
„
Wczorajszy dzień był dla nas bardzo trudny. Wróciliśmy wieczorem, przemoczeni i zmęczeni. Dmuchało mocno, było dużo świeżego śniegu, widoczność była kiepska. Droga powrotna z obozu I zabrała wiele czasu. Z nami jest wszystko w porządku, nie mamy żadnych odmrożeń.”
14 października wraz z polsko-słowacką dwójką wchodził jeszcze Szwed Fredrik Ericsson, który chciał zjechać na nartach z Dhaulagiri, oraz bezręki alpinista koreański związany liną z dwoma Szerpami.
„
Wspięliśmy się granią szczytową do miejsca gdzie była wbita żerdź i wydawało się, że ten punkt leży najwyżej. Sfotografowałem słup. Szerpowie powiedzieli, że to jest szczyt, to samo zrobił Koreańczyk.”
Jednak Ericsson miał wątpliwości…
źródło:
PZA
2007-10-18
(dg)