Poniżej relacja dzień po dniu:
Dzień pierwszy: Piszę ten tekst o 4:34 rano, po 2 godzinach snu. Jeszcze nawet słońce nie zbiera się do wstania, a my już na nogach. W piątek udało nam się znaleźć ciekawe miejsce na nocleg, koło starej wypompowni ścieków pod Św. Katarzyną. Nic więc dziwnego, że w tym rejonie dowodziła Kasia. Dojechaliśmy do tego miejsca po 2:47 minutach pokonując 179 km.
Po nocy pełnej szczeków i jęków okolicznych psów wstaliśmy o godzinie 3:45, aby już o 5:21 być na szlaku kierującym naszą wyprawę na nasz pierwszy szczyt –
Łysicę. Kamieniste podejście z pięknym strumykiem po drodze, zaprowadziło nas na szczyt, gdzie mogliśmy podziwiać wschód słońca i cieszyć się pierwszym naszym wierzchołkiem o wysokości 612 m n.p.m.
Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w kierunku wsi Wołosate, nad którą góruje Tarnica. W ten oto sposób po niespełna 6 godzinach jazdy w kierunku Bieszczad (zresztą pięknych) dotarliśmy na szlak o 12:20.
Tarnica to wspaniała góra i z pewnością bardzo lubiana przez turystów, o czym mogliśmy się przekonać na miejscu nieustannie pozdrawiając schodzących już traperów. Szczyt zdobyliśmy od 13:36 podziwiając cała panoramę Bieszczad. 1346 m n.p.m pokonane...
Dalszy ciąg na stronie:
http://www.climb.pl/artykuly/bicie-rekordu-korona-gor-polski-2010-relacja/