Serwis
nieznanetatry.pl prezentuje fotografie obu. Przy okazji krótkie wspomnienie o Karłowiczu oraz jego zdjęciach. Był on bowiem uznawanym tatrzańskim fotografem.
Tekst: WOJCIECH SZATKOWSKI / Muzeum Tatrzańskie
Karłowicz oprócz swojej wybitnej działalności górskiej, głównie w taternictwie i narciarstwie, a także publicystyce, zajmuje wybitną pozycję w historii fotografii tatrzańskiej. Jego fotografie były publikowane między innymi w „Pamiętnikach Towarzystwa Tatrzańskiego” (w rocznikach 1907-14), także w „Taterniku” i w wydanych po śmierci zbiorach jego pism (wyd. w 1910 r., 1957 r. i następnych), a także, jak podawał Witold H. Paryski, w kalendarzu ściennym wydanym w roku 1984.
Karłowicz był dobrym fotografem. Jego zdjęcie przedstawiające Klimka Bachledę na tle Lodowego czy widoki na Widły, Łomnicę i inne szczyty Tatr Wysokich zachowały nadal, mimo upływu czasu i ogromnego postępu w zakresie jakości sprzętu fotograficznego, dużą wartość dokumentacyjną i artystyczną.
Pierwszy z aparatów fotograficznych, których używał podczas swoich wycieczek tatrzańskich Mieczysław Karłowicz, trafił do Muzeum Tatrzańskiego za sprawą Janusza Domaniewskiego (jako dar do zbiorów Muzeum został przekazany 30 lipca 1930 r.). Jest to aparat na klisze szklane o wymiarach 19,5 na 13 cm o długości 20 cm. Nosi sygnaturę S/304/MT. W tylnej jego części znajduje się pojemnik na 12 klisz szklanych. W przedniej części znajduje się obiektyw firmy „American” Rapid 9 x 12”. Odległości oznaczone są na obudowie obiektywu – po jednej stronie 5 i 25 metrów, pod drugiej stronie 10 i 50 metrów. Migawka w tego typu aparacie była trzystopniowa i znajduje się w lewej górnej, przedniej części. Kadr ustawiał Karłowicz za pomocą ramki umieszczanej w górnej części aparatu, nad obiektywem i blaszki z dziurką w tylnej, górnej ścianie aparatu. Na aparacie widoczne są ślady jego używania, tzn. przetarcia na kantach. Trudno jest uruchomić migawkę, co jest spowodowane długim okresem nie używania tego aparatu.
Drugi z aparatów ma jeszcze ciekawszą historię. Jest to bowiem ten, z którym udał się Karłowicz, w jak się miało okazać, swoją ostatnią wycieczkę tatrzańską. Był więc niemym świadkiem ostatniej drogi właściciela. Nosi on numer inwentarzowy S/305/MT. W komplecie znajduje się torba na aparat i trzy klisze fotograficzne w formacie 16 na 23 cm. Aparat jest rozsuwany, po złożeniu nie zajmował on zbyt wiele miejsca, w przeciwieństwie do pierwszego. Wymiary aparatu: 23 na 21,5 cm.
Ten aparat wziął Karłowicz w swoją, jak się miało okazać ostatnią, tatrzańską wycieczkę. 8 lutego 1909 r., mimo dużego zagrożenia lawinowego, wybrał się na nartach na Halę Gąsienicową. Po chwili odpoczynku w schronisku na Hali ruszył z aparatem fotograficznym dalej w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego. Ostatnim zdjęciem jakie Karłowicz wykonał podczas pamiętnej wycieczki narciarskiej 8 lutego 1909 r. był widok ze stoków Skupniowego Upłazu...
Dokończenie artykułu oraz zdjęcia aparatów na www.nieznanetatry.pl.
Zapraszamy na środowe spotkania w Muzeum Tatrzańskim.