Jest to drugie wydanie tej książki z roku 2002, a jej pierwsza wersja ukazała się w 1994 roku.
Czytelnik, który będzie chciał przeczytać tylko o samym łojeniu i zdobywaniu ośmiotysięczników troszkę się zawiedzie, ponieważ temat gór bardzo sprawnie został poprzeplatany zwykłymi/niezwykłymi wątkami wyjętymi z dzieciństwa, minionych lat szkolnych i studenckich (tu uwaga - 10,5 letni okres studiowania autora). Książka oprócz dokonań zawiera mnóstwo wspomnień zdarzeń i przede wszystkim osób, które A .Lwow napotkał na swej życiowej drodze. Sytuacji śmiesznych, które autor wspomina jest bez liku, pozwolę na wymienienie choćby kilku np.: Wanda w plastikowej beczce, anorak Chrobaka czy Zima pod K2, czyli jak sikać w śpiworze. Nie rozwinę przytoczonych przykładów, bo nie chcę pozbawić przyszłego czytelnika tejże książki zabawy z tych i wielu innych sytuacji w niej zawartych.
Aleksander Lwow dzieli się z czytelnikiem własnymi refleksjami o przemijającym czasie, przede wszystkim wspomina znajomych, przyjaciół i partnerów wspinaczkowych, którzy odeszli na wieczny spoczynek.
Mimo upływu lat, bo już siedmiu od wydania tej książki, jest ona jedną z lepszych z pośród literatury górskiej, jaką miałem przyjemność przeczytać, czego i wam życzę.
Miłej lektury!
Krzysiek Solecki