facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS

Michał Czech i Wadim Jabłoński pokonują grań Peuterey Intégrale na Mont Blanc w 29 godzin!

Świetne wieści napłynęły do nas z masywu Mont Blanc: dwójka naszych rodaków - Michał Czech (Scarpa, Grivel, Apriside) i Wadim Jabłoński (Eliteclimb, Apriside) pokonała legendarną i niezwykle długą grań Intégrale de Peuterey, prowadzącą na szczyt Mont Blanc. Było to najprawdopodobniej 5 polskie przejście, dokonane w świetnym czasie: cała akcja górska zajęła im 29 godzin. 

Zespół na szczycie Mont Blanc; fot. Wadim Jabłoński

 

Zapraszamy na relację Wadima:

 

Moja największa alpejska przygoda razem Michałem znalazła szczęśliwe zakończenie kiedy w sobotę znaleźliśmy się w Les Houches, po francuskiej stronie masywu Mount Blanc. Miała jednak początek parę dni wcześniej na łąkach i lasach włoskiej doliny Val Veny. Jeszcze przed wyjazdem wiedzieliśmy, że nasz wyjazd w Alpy będzie ukierunkowany na pokonanie jednej z najdłuższych i najbardziej znanych dróg wspinaczkowych w Alpach - ogromnej grani Peuterey prowadzącej na szczyt Mount Blanc.


Tak prezentuje się monstrualna grań Intégrale de Peuterey; fot. camptocamp.org

 

W środę 8 lipca po południu kończymy pracę z mojego vana i po krótkiej, poobiadowej drzemce, o godzinie 21 wyruszamy z parkingu przy włoskim campingu Peuterey. Jest idealna temperatura, nocne podejście jest świetną decyzją. O północy robimy pierwsze metry drogi, a już ok. 8:30 jemy śniadanie w okolicy szczytu Aiguille Noire. 30-to metrowe zjazdy na jednej żyle idą sprawnie i bez problemu, po 2 godzinach dojeżdżamy do żlebu z którego zaczynamy szukanie drogi przez osławione Damy Angielskie. Pomimo skomplikowanego przebiegu drogi na tym odcinku i niejasnego opisu udaje nam się bezbłędnie przejść Damy w 4 godziny nie zapychając się ani razu. Niestety na ostatnim zjeździe do biwaku Craveri spadający kamień ucina nam ok. 10 metrów liny. Tak ponadprzeciętnej ilości kruszyzny i luźnego gruzu nie widziałem nawet na Kaukazie.

 

O godzinie 15 osiągamy biwak Craveri, gdzie postanawiamy chwilę odpocząć - w końcu zarwaliśmy już jedną noc. Gotujemy, nawadniamy się, zjadamy po liofie i śpimy przez ok. półtora godziny. Wiemy, że nie możemy zostać na biwaku, ponieważ od jutrzejszego poranka jest prognozowane załamanie pogody na Blancu. O 18, kiedy słońce już nie doskwiera tak bardzo wbijamy się w Aiguille Blanche. Na szczyt wchodzimy w ostatnich promieniach zachodzacego słońca. Śnieżne granie, czyli najbardziej widokowy element drogi pokonujemy już po ciemku.

 

Rozpoczynamy zjazdy na Col du Peuterey z uciętą liną. Niestety konieczność jeżdżenia przez węzeł znacznie nas spowalnia, a ogromne zmęczenie i zarwana noc dają pierwsze oznaki odrelanienia i przysypiania. Od przełęczy kierujemy się w ścianę Filara Narożnego. Pokonujemy go na żywca w lekko ponad godzinę. Jest już po pierwszej w nocy, do tego zimno i wieje. Pojawiają się halucynacje, ból głowy i nieodparta chęć snu. Siadamy na półce w okolicy wierzchołka Filara i postanawiamy się przespać na siedząco dopóki nie wybudzi nas chłód. Siadamy, owijamy się jednym cienkim śpiworem i momentalnie odcina nam świadomość. Po ok. pół godziny budzimy się w drgawkach z nadzieją, że krótki reset mózgu pozwoli nam dotrzeć do Vallota - najbliższego schronu znajdującego się w zejściu z Mount Blanc.


W akcji Michał Czech; fot. Wadim Jabłoński

 

Zaczynamy ostatni marsz na szczyt Mount Blanc du Courmayeur. Nie wiążemy się żeby się nie spowalniać i nie stwarzać pozorów wirtualnej asekuracji. Jest tragicznie - ból głowy i zmęczenie osiągają apogeum, łapiemy się na krótkim przysypianiu w trakcie wspinania w całkiem stromym lodowo-śnieżnym skłonie. Michał słyszy głosy, a ja powtarzam sobie, że jedyną możliwością jest wejście na szczyt Blanca i napieranie cały czas do przodu. Na grani szczytowej jest prawdziwy Mordor - pierwsze oznaki zmiany frontu pogodowego to bardzo silny, przenikliwie zimny wiatr i słaba widoczność. Przy ogromnym huku wiatru, o godzinie 5 rano stajemy na szczycie Mount Blanca. W zasadzie przez niego przechodzimy praktycznie nie zatrzymując się, a o zdjęciach nie ma mowy. Naszym jedynym celem jest schron - w Vallocie czeka na nas możliwość przespania się bez ryzyka zamarznięcia. Docieramy tam po 45 minutach i od razu zasypiamy.

 

Należałoby jeszcze powiedzieć, że zejście z Blanca zajęło nam więcej czasu, niż wejście na niego. Zmęczenie, dług zaciągnięty wobec organizmu, słaba aklimatyzacja i brak snu spowodowały, że po przespaniu kilku godzin w Vallocie i zejściu do schroniska Goutyer byliśmy zmuszeni zostać tam do soboty. W godzinach popołudniowych udało nam się dowlec do Les Houches, gdzie szczęśliwie zakończyliśmy swoją przygodę. Dzięki Kubie Radziejowskiemu za wykarmienie nas i przyjęcie do domu tuż po zejściu z góry!

 

Na Aiguille Noire weszliśmy wcześniej w ramach aklimatyzacji i rozpoznania dolnej części drogi żeby można było ją sprawnie pokonać po ciemku (większość zdjęć i filmów z Noira które publikujemy pochodzi właśnie z tego wyjścia). Michał znał końcówkę drogi od szczytu Filara Narożnego. Większość drogi przeszliśmy w podejściówkach.


Fot. Wadim Jabłoński

 

Podsumowanie:


Peuterey Integrale TD/ED1, 4500m, 29 godzin, 9-10.07.2020
Akcja prawie non-stop (2h snu w trakcie przejścia), podejście prosto z parkingu w Val Veny (+1000m podejścia). Dlugość drogi łącznie z zejściem to 45 km.

 

Wadim Jabłoński (Eliteclimb, Apriside)

Michał Czech (Scarpa, Grivel, Apriside)

 

Horarium:


środa 8.07:


21:00 - Wyjście z parkingu Peuterey w Val Veny

 

czwartek 9.07:


00:00 - Start w drogę - południowa grań Aiguille Noire
8:30 - Szczyt Aiguille Noire
9:00 - Rozpoczecie zjazdów
11:00 - Start w Damy Angielskie
15:00 - Biwak Craveri
18:00 - Start w Aiguille Blanche
22:00 - Rozpoczęcie zjazdów na Col du Peuterey

 

piątek 10.07:


1:30 - półgodzinna drzemka na szczycie Filara Narożnego
5:00 - Szczyt Mount Blanc

 

***

 

Gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów! :-)

Źródło: Wadim Jabłoński na FB 

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-04-18
GÓRY
 

Dream Line 2024 – Anna Tybor wyrusza w Himalaje

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-25
GÓRY
 

Ferraty w Dolomitach – przegląd subiektywny

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-04
GÓRY
 

Tomek Mackiewicz. Pięć zim pod Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-12
GÓRY
 

VI Memoriał Olka Ostrowskiego

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com