Pierwsza jedenastka w Tatrach!

Zespół na pierwszym stanowisku drogi. [Fb-Jozef Kristoffy]

Linię tej drogi wypatrzył Jožo Krištoffy już kilka lat wcześniej, w trakcie przejścia wiodącej w pobliżu drogi Jet Stream [drugie p. klas., trudności X-/X]. W tym roku, najpierw po wielkim sukcesie wielkościanowym w Chile – wytyczeniu w styczniu br. nowej, 20-wyciągowej drogi El Condor Pasa, o trudnościach 8b [o wytyczeniu tejże drogi donosiliśmy: wiadomość o tym sukcesie można odnaleźć tutaj] – zespół można by powiedzieć „niósł poprzeczkę zawieszoną bardzo wysoko” i „zamierzał przenieść ją w Tatry”. Jak donosi Jozef, poczuł, że „nadszedł rok, w którym nadszedł czas na coś, czego jeszcze nie było! Jednak nic cennego nie przychodzi za darmo!”. Trzeba powiedzieć od razu, ze ta sztuka się udała!:-)

Dobrze widać przewieszenie drugiego wyciągu drogi. [Fb-Jozef Kristoffy]

Najpierw - w czerwcu - zespół Jozef Krištoffy - Michal Baďo wytyczył drogę w stylu hakowym. Wówczas otrzymała ona wycenę „modernistyczne A3+”. Pokonanie bodajże trzech długości liny bodajże trzech długości liny zajęło zespołowi dwa długie, czerwcowe dni [17-18 VI]. Choć taki czas daje do myślenia o trudnościach hakowych, to jednak nawet to okazało się dla Jožo jeszcze za mało! We wrześniu wrócił na drogę, by pokonać ją w pełni klasycznie!

Nowa droga otrzymała nazwę Koróna, zaś trudności drogi zostały wycenione – „po raz pierwszy w historii taternictwa” – na stopień aż XI-! Powstała w ten sposób najtrudniejsza klasyczna droga w Tatrach! Jakby mało było samej tej wyceny, droga ma charakter nie „skałkowy”, a tradowy – otrzymała wycenę E3+ w skali R. Jaspera, jak też – wg nowej słowackiej propozycji uwzględniającej „morale” drogi – stopień RS4 [więcej o tej skali, propozycji, można dowiedzieć się tutaj]. Oznacza to „duże odległości między stałymi punktami (ponad 7 m); lot może być niebezpieczny”.

Wschodnia ściana Jastrzębiej Turni z linią drogi. [james.sk]

Do pokonania tej drogi niezbędne więc będzie coś więcej niż same tylko rewelacyjne możliwości wspinaczkowe… :-)

Jakże nowego wymiaru nabiera w tym przypadku okrzyk – w Krakowie znaczący co innego i odbierany inaczej: KORÓNA PANY! J I jeszcze – choćby nie wiem, jak surrealistycznie to zabrzmiało – napiszemy pod koniec apel: ZACHĘCAMY DO POWTÓRZEŃ!:-)