facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2014-10-24
 

Pawłowski o Kukuczce

Piotr Drożdż: W wywiadach ze znanymi himalaistami, chociażby z Kurtyką czy Pustelnikiem, można odnaleźć cytaty o niezwykłym parciu Jurka do przodu. Na pewno pamiętasz słowa Kurtyki, który nazwał Kukuczkę „nosorożcem psychicznym”. Piotr Pustelnik z kolei określił to inaczej, mówiąc: „był zadaniowo nastawiony: get up and go”. Zgadzasz się z tymi określeniami?

Ryszard Pawłowski: Jurek rzeczywiście miał taką naturę, ale właśnie dzięki temu tyle w górach osiągnął. Może to potwierdzić Wojtek Kurtyka, który często się z nim wspinał. Najlepszym przykładem determinacji Jurka są osiągnięcia tej klasy, jak wytyczenie nowej drogi w stylu semi-alpejskim na K2. Zrobił ją z Tadkiem Piotrowskim, który również miał bardzo mocną psychikę (najlepszy dowód, że wcześniej nie był nawet na szczycie ośmiotysięcznym). Przejście to zakończyło się tragedią – śmiercią Piotrowskiego – ale pod względem sportowym było niesamowite. Droga ta do dziś nie miała nawet zaawansowanej próby powtórzenia. Cóż, taki był Jurek i z tego był znany w naszym środowisku: niebywała determinacja i silny charakter.

 

Spotkałeś kogoś równie „twardego” w górach?

Nie spotkałem drugiej osoby z tak wielką determinacją w działalności górskiej. Pod tym względem Jurek był absolutnym fenomenem. Chyba jedynym wspinaczem, którego mógłbym do niego porównać był Andrzej Czok. Również bardzo zdeterminowany, a równocześnie – podobnie jak Jurek – ogromnie życzliwy, dobry

dla ludzi w każdej sytuacji, bez agresji i egoizmu wobec partnerów.



Jerzy Kukuczka i Ryszard Pawłowski w bazie pod Lhotse, 1989 rok; fot. arch. Ryszard Pawłowski


 

Mówiło się, że dodatkową motywacją Jurka była rywalizacja z Messnerem i że – szczególnie na południowej Lhotse – mógł czuć pokusę, aby udowodnić, że jest najlepszy. Wszak Tyrolczyk poniósł niedługo wcześniej porażkę na tej ścianie.

Myślę, że motywacja była inna. Jurek był rozgoryczony – miał żal do Messnera, a może też trochę do Krzyśka Wielickiego, że nie został zaproszony na międzynarodową wyprawę, która działała na tej ścianie wiosną tego roku. Messner z kolei mówił, że nie mógł zaprosić i Wielickiego, i Kukuczki, więc zdecydował się na tego pierwszego. Od pewnego momentu dało się zauważyć, że Krzysiek i Jurek może nie rywalizują, ale – jako liderzy – unikają się i obserwują. Ekspedycja Messnera, mimo znakomitego składu, zakończyła się fiaskiem. On sam wspominał, że nikt nie kwapił się, aby wykonać czarną robotę – chcieli atakować szczyt, ale nie miał kto zapracować, by umożliwić szturm. Jurek zapewne chciał, żebyśmy wypadli na tym tle lepiej.

 

Historia śmiertelnego wypadku Jurka jest dobrze znana, ale trudno ją pominąć. Przypomnij, proszę, te wydarzenia.

Wyszliśmy bardzo zdeterminowani i z wielkimi nadziejami na sukces. Powyżej szóstki teren był częściowo rozpoznany, a wyższe partie znaliśmy ze zdjęć satelitarnych. Tam, gdzie kończyły się stare poręczówki, nieznacznie powyżej 8000 metrów, założyliśmy biwak i – w miarę wygodnie – spędziliśmy noc w płachcie. Rano, po wypiciu czegoś ciepłego, zaczęliśmy się wspinać. Jurek prowadził, a ja miałem stanowisko z haka wbitego w skałę, dodatkowo wpiąłem się karabinkiem do poręczówki. Pogoda była dobra: bezchmurne niebo i ani odrobiny wiatru. Żeby szybciej się poruszać i nie tracić czasu na zakładanie stanowisk co czterdzieści metrów, postanowiliśmy wspinać się na rozciągniętej linie podwójnej. Jurek przeszedł około czterdziestu metrów po płycie przykrytej śniegiem, wydawało mi się, że założył na tym odcinku dwa przeloty. W pewnym momencie się poślizgnął. Początkowo rozpłaszczony próbował opanować zsuwanie się po płycie, ale chwilę p.źniej zaczął spadać. Kiedy przelatywał koło mnie, wiedziałem, że tragedia jest nieunikniona. Jedyne, co mogłem zrobić, to skulić się w sobie i czekać na szarpnięcie. Ale go nie poczułem. To był długi lot, zapewne około siedemdziesięciometrowy, i lina musiała urwać się na skalnej krawędzi... (...)


 

Rozmowa jest fragmentem książki "Ryszard Pawłowski – 40 lat w górach. Wywiad-rzeka", która ukazała się nakładem wydawnictwa Góry Books.

 


Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-03-25
GÓRY
 

Ferraty w Dolomitach – przegląd subiektywny

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-03-04
GÓRY
 

Tomek Mackiewicz. Pięć zim pod Nanga Parbat

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-12
GÓRY
 

VI Memoriał Olka Ostrowskiego

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-02-01
GÓRY
 

24 000 metrów w pionie w 24 godziny

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-01-30
GÓRY
 

Kobiecy skiturowy trawers Tatr Wysokich

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com