Dla Michała Jaworskiego (WspinOnWspin, Funaticos) tegoroczny sezon był niczym rollercoaster. Po solidnie przepracowanej zimie Jaworowi "zginało się" jak marzenie, po campusie "fruwał" wręcz z lekkością, wyczekując wiosny kiedy i początku sezonu w naszych polskich skałach, gdzie czekały nań projekty leżące ponad jego dotychczasowym maksem. Wszystko jednak posypało się niczym domek z kart, kiedy to na początku marca zerwany troczek przeszkodził mu w realizacji planów i wywrócił dotyczasowy cykl treningowy do góry nogami. Jawor jednak mierzył się już w swojej długiej wspinaczkowej karierze nie z takimi przeciwnościami losu - wszyscy wiedzieli, że prędzej czy później wróci po to, co mu się należało za długą i ciężką pracę. Ci znający go lepiej wiedzieli, że cel na ten sezon jest jeden: pewna droga w doskonale wszystkim znanej podkrakowskiej Jaskini Mamutowej...